Zaczął wypytywać policję o rozbite auto. Teraz ma problemy, bo policjanci coś wyczuli

Pijany kierowca wraz z pijanym pasażerem wyleciał z drogi i rozbił się na pniu drzewa. Gdy na miejsce przejechała policja, do grupy dołączył inny, bardzo ciekawski kierowca. Policjanci szybko wyczuli, że i on jest pijany.
Zobacz wideo SSangYong Rexton, SUV, który na autostradzie i w mieście porusza się sprawnie? Sprawdzamy!

Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, a w tym przypadku do poważnych kłopotów. Przekonał się o tym ciekawski kierowca seata, który nie mógł przejechać obok rozbitego samochodu obojętnie.

Pijani rozbili się na drzewie. Trzeci wpadł przez ciekawość

Do kolizji doszło w miejscowości Łotoszyny w woj. lubelskim, niedaleko Hrubieszowa. Rozbił się tam 41-letni kierowca forda mondeo, który jechał wraz ze swoim o rok starszym znajomym. Hrubieszowska komenda wyjaśnia, że kierujący zjechał na przeciwległy pas ruchu, następnie uderzył w barierkę energochłonną i zatrzymał się na pniu ściętego drzewa. Obu mężczyzno na szczęście nic poważnego się nie stało.

Problem w tym, że gdy na miejsce przyjechała policja, okazało się, że obaj są pijani. Co więcej, obaj deklarowali, że nie kierowali fordem w momencie wypadku. Nie mogąc ustalić, który z nich jest kierowcą, policjanci postanowili zatrzymać obu panów do wytrzeźwienia.

Wtedy jednak obok miejsca zdarzenia zatrzymał się seat, z którego wyszedł mężczyzna i zaczął wypytywać funkcjonariuszy o szczegóły dotyczące kolizji. Policjanci wyczuli jednak, że 35-letni kierujący może być nietrzeźwy. Wykonali więc badanie alkomatem, które wykazało w wydychanym powietrzu ponad 2 promile alkoholu.

Teraz kierowcy seata grożą poważne konsekwencje. Za jazdę po pijaku grożą mu 2 lata pozbawienia wolności, wysoka grzywna i utrata uprawnień do kierowania. Taką samą karę może dostać 41-latek, który brał udział w kolizji fordem mondeo. Do kierowania autem przyznał się dopiero po wytrzeźwieniu. Odpowie on również za spowodowanie kolizji.

Więcej ciekawostek znajdziesz na Gazeta.pl

Więcej o: