Pandemia powoli odchodzi w zapomnienie. Nowe nawyki jednak pozostały i wspominaliśmy już o tym w tekstach publikowanych w serwisie Gazeta.pl. I nie mamy w tym przypadku na myśli zmian społecznych. Bo ślady po pandemicznych nowościach są widoczne również w przypadku... kar dla kierowców. Tak, dobrze przeczytaliście. Chodzi o obowiązek utrzymania czystości w aucie.
Na fali pandemicznych zmian w art. 117 ustawy Kodeks wykroczeń pojawił się par. 2. A ten nakłada na kierującego obowiązek "zapewnienia podróżnym odpowiednich warunków higieny". Każdy, kto "nie utrzymuje środka transportu we właściwym stanie sanitarnym", podlega karze grzywny. I ta wcale nie jest niska. Wynosi od 20 do nawet 1,5 tys. zł (przed nowelizacją taryfikatora było od 100 do 250 zł). Tyle że w tym punkcie trzeba postawić pewną gwiazdkę. Bo takiego mandatu nie dostanie każdy kierujący.
Odpowiednie warunki higieny? To oznacza przede wszystkim czystość w pojeździe. Brak walających się śmieci czy innych przedmiotów. Pod pojęciem kryją się również np. środki do dezynfekcji rąk, które były konieczne w czasie pandemii.
Art. 117 par. 2 ustawy Kodeks wykroczeń wyraźnie mówi o przewoźniku. A to oznacza, że zapis odnosi się do kierowców zajmujących się przewozem osób, czyli taksówkarzy oraz kierowców busów i autobusów. Osoba prowadząca samochód osobowy, a do tego nie prowadząca działalności polegającej na transportowaniu pasażerów, może mieć w samochodzie bałagan i z tego tytułu nie dostanie mandatu karnego w czasie kontroli drogowej.
Każdy kierujący nie dostanie mandatu za brak higieny w pojeździe. To pewne. Może już jednak dostać karę za zabrudzone światła i szyby czy nawet tablicę rejestracyjną. I tu również grzywna nie będzie wcale niska. Przykład? Oto trzy najpopularniejsze: