Ucieczka przed policjantami zawsze jest fatalną decyzją. Takie zachowanie traktowane jest jako niezwykle wysokie zagrożenie dla bezpieczeństwa i życia uczestników ruchu drogowego oraz osób postronnych. Z tego powodu człowiek niedostosowujący się do wydanego przez policjanta polecenia zatrzymania pojazdu mechanicznego, jest traktowany jako przestępca.
Policjanci z tomaszowskiej drogówki w sobotę 15 października ścigali kierowcę samochodu marki FSO Polonez. Kiedy podczas patrolowania miejscowości Chociw w gminie Czerniewice (woj. łódzkie) zauważyli jadącego Poloneza o wątpliwym stanie technicznym, postanowili poddać kierującego kontroli drogowej.
Jak czytamy w komunikacie prasowym, mundurowi jadąc za Polonezem dali wyraźne sygnały dźwiękowe i świetlne do zatrzymania. Kiedy kierowca nie reagował, policjanci bez trudu wyprzedzili powolne auto i zajechali mężczyźnie drogę w celu zmuszenia go do zatrzymania samochodu.
Kierowca nie zamierzał poddać się kontroli. Kiedy jeden z policjantów podbiegł do Poloneza, mężczyzna zaczął gwałtownie cofać, po czym ruszył do przodu i potrącił stojącego na jego drodze policjanta. Drugi z funkcjonariuszy ponownie blokował uciekiniera radiowozem. Doszło do kolizji, w wyniku której kierujący Polonezem stracił panowanie nad autem i uderzył tyłem w ogrodzenie. Kierujący wciąż zamierzał jechać i uderzył jeszcze raz w skutecznie blokujący go radiowóz.
Policjanci wyciągnęli mężczyznę z Poloneza, obezwładnili i zatrzymali. Okazał się nim mieszkaniec gminy Czerniewice. Przeprowadzone badanie na trzeźwość wykazało, że 54-latek miał w organizmie ponad pół promila alkoholu. Ponadto pojazd którym się poruszał, nie posiadał aktualnych badań technicznych, aktualnego obowiązkowego ubezpieczenia i miał pękniętą szybę czołową.
54-latka za popełnione przestępstwa czekają poważne konsekwencje. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.
Po wytrzeźwieniu mężczyzna usłyszał zarzuty, kierowania pod wpływem alkoholu, niezatrzymania się do kontroli drogowej oraz naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza w celu zaniechania przez niego czynności prawnej, za które grozi kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna musi liczyć się również z odpowiedzialnością za spowodowane kolizje.