Ceny paliw osiągają w ostatnich dniach rekordowo wysokie poziomy. Za litr oleju napędowego na większości stacji trzeba już zapłacić powyżej 8 złotych. Wysokie koszty podróżowania autem skłaniają kierowców do oszczędniejszej jazdy, ale wielu z nich źle podchodzi do tego tematu. Więcej porad dla zmotoryzowanych znajdziecie na stronie Gazeta.pl
W przypadku aut z napędem spalinowym, im częściej przyspieszamy i hamujemy, tym większe będzie zużycie paliwa. Dlatego jedną z podstawowych zasad eco-drivingu jest płynna jazda. Chodzi o to, aby najlepiej jak to możliwe przewidywać sytuacje na drodze i wytracać prędkość odpowiednio wcześnie oraz nie rozpędzać się, kiedy za chwilę trzeba będzie się zatrzymać. Generalnie im mniej hamowania, tym lepiej.
Wielu kierowców interpretuje jednak płynną jazdę jako powolne nabieranie prędkości. Delikatne obchodzenie się z gazem ma w ich opinii zmniejszyć zapotrzebowanie na paliwo. Jest w tym sporo prawdy. Mocniejsze depnięcie to sygnał dla sterownika silnika, że do komory spalania trzeba dostarczyć większe ilości paliwa. Im więcej go dostarczymy, tym większa będzie moc oraz lepsze przyspieszenie - w dużym uproszczeniu.
Mocniejsze wciśnięcie gazu powoduje, że chwilowe zużycie paliwa jest większe, ale dzięki temu proces rozpędzania trwa znacznie krócej. Z punktu widzenia ekonomiki, optymalna jest jazda ze stałą prędkością. Praca silnika nie musi być wtedy wykorzystywana do pokonania siły bezwładności pojazdu. Im więcej metrów przejedziemy ze stałą prędkością, tym lepiej. Lepiej więc w krótkim czasie przyspieszyć do pożądanej prędkości i jechać z nią jak najdłużej, niż wykorzystać dłuższą część drogi do napędzania.
Rozpędzenie samochodu przykładowo od 0 do 50 km/h wymaga wykonania przez silnik określonej pracy. Ktoś mógłby słusznie zauważyć, że praca z fizycznego punktu widzenia jest taka sama, niezależnie od tego, w jakim czasie zostanie wykonana. To prawda. Dlaczego więc szybsze rozpędzenie ma pozwolić zaoszczędzić paliwo? Chodzi o sprawność silnika, która różni się w zależności od parametrów jego pracy.
Jednym z takich parametrów jest obciążenie. Dla typowego silnika spalinowego, sprawność będzie rosła wraz ze wzrostem obciążenia. Dopiero przy poziomie ok. 80 proc. maksymalnego obciążenia, sprawność zacznie znowu maleć. Czym jest to obciążenie? Najprościej mówiąc, miarą obciążenia silnika jest stopień wciśnięcia pedału przyspieszenia. To właśnie dlatego zaleca się, aby przyspieszać z pedałem przyspieszenia wciśniętym do ok. 3/4 jego maksymalnego zakresu. Dzięki temu silnik do wykonania tej samej pracy będzie mógł zużyć mniejszą ilość paliwa.
Zależność prędkości obrotowej i sprawności jest nieco inna. Na początku sprawność rośnie wraz ze wzrostem prędkości obrotowej, ale w pewnym momencie, dalszy wzrost prędkości obrotowej najczęściej oznacza spadek sprawności (niekoniecznie mocy). Dlatego warto unikać skrajnie niskich oraz skrajnie wysokich obrotów silnika.
Większość kierowców o tym wie - im szybciej jedziemy, tym więcej paliwa zużywa silnik. Największe różnice zauważalne są przy większych prędkościach. Na przykład różnica w spalaniu nie będzie tak duża między prędkościami 70 i 100 km/h jak pomiędzy 100 i 130 km/h. To dlatego, że opory ruchu nie zwiększają się proporcjonalnie do prędkości, ale w funkcji kwadratu. Co to oznacza w praktyce? Trzy razy większa prędkość będzie oznaczała dziewięć razy większe opory ruchu. Z największą siłą działa opór powietrza i to właśnie na jego pokonanie samochód musi spalić sporo paliwa.