Mercedes i jego Srebrne Strzały oraz Błękitna Strzała, a Ferrari zdradza oprawę wyścigów Formuły 1

Sport samochodowy od początku istnienia motoryzacji wpływał na rozwój technologii. To przecież wyścigi dwóch panów, Belga Camille Jenatzy i Francuza hr. de Chasseloup-Laubat, stały się przyczynkiem do przekroczenia w roku 1899 prędkości 100 km/h. Także pierwszy "pełnoprawny samochód", a nie bryczka konna z silnikiem, czyli Mercedes Simplex był zbudowany dla Emila Jellinka na Wyścigi wokół Nicei.

Nic więc dziwnego, że najpotężniejsze firmy zawsze starały się zdominować sport samochodowy. Była to bowiem świetna reklama produktów, a równocześnie swoisty poligon doświadczalny nowych technologii. Motorsport możesz śledzić na stronie głównej gazeta.pl.

Dominacja wyścigowych Mercedesów

Kryzys lat dwudziestych zmusił do połączenia firm Daimler i Benz. Spowodowało to nie tylko wzrost pozycji nowego koncerny na rynku, ale także zdominowanie przez jedną markę wyścigów samochodowych. Przykładowo w roku 1927 na 90 wyścigów, Mercedes wygrywał 76 razy. Praktycznie od tego czasu konkurencja przestała istnieć.

Dużą zasługę ma w tym Ferdinand Porsche. Był on zatrudniony w roku 1924 w firmie Daimler i opracował silnik do samochodu wyścigowego doładowany sprężarką mechaniczną. To dawało ogromną przewagę napędzanych nim modelom.

Zobacz wideo Mechaniczne dzieło sztuki i skromne wnętrze - Mercedes AMG GT R

Prawdziwym przełomem jest jednak dopiero skonstruowanie samochodu Mercedes W25

Jesienią 1932, władze sportów motorowych AIACR (Association Internationale des Automobile Clubs Reconnus), ogłosiły w Paryżu nową formułę wyścigów Grand Prix. Wprawdzie została ona sformułowana w roku 1932, ale miała wejść w życie od roku 1934.

Zakładała ona, że samochody startujące w wyścigach musiały ważyć maksymalnie 750 kg. Ważone modele mogły być bez paliwa, oleju i płynu chłodzącego. Maksymalna waga może być zaskoczeniem, biorąc pod uwagę, że dzisiejsze formuły wyścigowe wymagają minimalnej wagi. W przypadku tej formuły, AIACR chciał ograniczyć prędkość samochodów w porównaniu z poprzednią generacją samochodów wyścigowych. Opierano się bowiem na założeniu, że w lekkim pojeździe można montować tylko małe silniki o niskiej mocy. Jednak urzędnicy nie docenili postępu technicznego.

Tylko w okresie 750-kilogramowej formuły od 1934 do 1937 roku moc silników samochodów wyścigowych Mercedes-Benz podwoiła się.

Jak wspomniano, prawdziwym przełomem było skonstruowanie samochodu Mercedes W25. Doładowany sprężarką mechaniczną silnik o pojemności 3,36 litra i mocy 314 KM, w połączeniu z doskonałą karoserią jest pierwowzorem modeli Formuły I, które do dziś technologicznie wyprzedzają „cywilne" modele o kilkadziesiąt lat.

Dzięki tej konstrukcji w latach 1934-1939 kierowcy Mercedesa wielokrotnie zajmowali w wyścigach czołowe pozycje, a Rudolf Caracciola, jeżdżąc tym modelem, był w latach 1935, 1937 i 1938 Mistrzem Europy.

Srebrne Strzały Mercedesa

Z Mercedesem W 25 wiąże się jedna z motoryzacyjnych legend i nazwa, do dzisiaj będąca wizytówką wyścigowych samochodów Mercedesa – Srebrne Strzały. Slogan ten nie jest polską inwencją, gdyż wyścigowe Mercedesy są znane także w krajach niemiecko- i angielskojęzycznych jako Silberpfeile lub Silver Arrows.

W pierwszych latach motoryzacji pojazdy uczestniczące w wyścigu miały przypisane barwy nadwozia wg kraju pochodzenia.

Były to:

  • czerwony dla Włoch (stąd do dzisiaj Ferrari, czy Alfa Romeo szczycą się tym kolorem),
  • biały dla Niemiec,
  • zielony dla Wielkiej Brytanii (słynny kolor zgniłej zieleni jaki miały Brytyjskie auta, dopóki jeszcze były brytyjskie)
  • niebieski dla Francji (jeszcze Berlinette Alpine z lat 60/70 miały taki kolor).

Wg legendy, gdy zmienione zostały przepisy i ustalono masę własną samochodu wynoszącą do 750 kg, okazało się, że Mercedes W25 waży o 3kg za dużo. Szef zespołu podjął wówczas decyzję, by zeszlifować białą farbę i pozostawić gołą blachę. Tak narodziła się legenda „srebrnych strzał".

Po II Wojnie – Wielki powrót

Po II wojnie światowej samochody Mercedes Benz jeździły w wyścigach tylko za oceanem. Jeden z biznesmenów kupił wówczas wyścigowego Mercedesa W125 (następca W25) za kwotę 25 000 dolarów, co na ówczesne czasy stanowiło tyle,co obecnie równowartość Boeninga 747!

Na Europejskie tory wyścigowe „srebrne strzały" wracają w latach 50-tych, wraz z nowym coupe – genialnym 300SL z unoszonymi drzwiami. Auto debiutuje w wyścigu Mille Miglia w roku 1952 zajmując drugie i czwarte miejsce. Kilka tygodni później na torze Nürburgring charakterystyczny skrzydlaty Mercedes zajmuje cztery pierwsze miejsca. Pojazd miał jednak silnik gaźnikowy i nie miał szans w Formule I.

W roku 1954 Mercedes wyposażył silnik we wtrysk paliwa i ponownie wstartował w Formule I. W Grand Prix Francji wystartowały trzy srebrne strzały i... modele skończyły wyścig na pierwszej i drugiej pozycji. Rok 1954 kierowca Mercedesa Juan Manuel Fangio kończy też sukcesem i zostaje Mistrzem Świata. Rok później do zespołu Mercedesa dołącza Brytyjczyk Stirling Moss. Wraz z Argentyńczykiem Manuelem Fangio zostają okrzyknięci najlepszym duetem w historii Formuły I. Dodatkowo, Juan Manuel Fangio jak rok wcześniej sięga po Mistrzostwo.

W roku 1955, po wielkiej katastrofie na torze wyścigowym, Mercedes wycofuje się jednak z wyścigów i ponownie wraca na tory dopiero w roku 1994.

Z modelem 300 SL związana jest kolejna legenda - samochód transportowy Błękitna Strzała

W okresie przed II wojną, do transportu „srebrnych strzał", służył siermiężny Lo 2750. Prospekt z tamtego okresu tak opisuje „bogactwo wyposażenia" tego modelu:

Na tablicy rozdzielczej znajdują się przełączniki świateł i kierunkowskazów, ponadto prędkościomierz jest z licznikiem kilometrów, mamy wskaźnik kontroli poziomu oleju i paliwa, a także włącznik świec żarowych i rozrusznika, czy gniazdko do podłączenia lampy ręcznej.

Wraz z powrotem na tory wyścigowe na starym kontynencie rozpatrywano także problem transportu wyścigowych bolidów.

W roku 1955 na życzenie kierowcy wyścigowego, Alfreda Neubauera, do transportu srebrnej strzały zbudowano „błękitną strzałę". Model ten powstał na bazie przedłużonej ramy luksusowego coupé Mercedes-Benz 300 S. Silnik benzynowy (z bezpośrednim wtryskiem) – zapożyczono ze sportowego 300 SL, a części nadwozia, takie jak drzwi i błotniki, oraz elementy wyposażenia pochodzą z limuzyny Mercedes-Benz 180. Pomalowany na niebiesko transportowiec -mający długość 675 cm, szerokość 200 cm i wysokość dorosłego człowieka- osiągał prędkość do 170 km/h (przypominam, że był to rok 1955, a samochód był wersją transportową).

Gdzie się podziała niemiecka solidność?

Gdy pod koniec roku 1955 Mercedes wycofał się z wyścigów Formuły 1, transporter pełnił przez pewien czas rolę samochodu wystawowego w USA, a później przez dziesięć lat wykorzystywano go do jazd próbnych.

W roku 1967 Rudolf Uhlenhaut, szef departamentu sportów motorowych w okresie wykorzystania błękitnej strzały, a później prezes zarządu Daimlera, wydał polecenie złomowania tego unikalnego modelu. Przyczyna była bardzo prozaiczna: pojazd okazał się zbyt ciężki, dla konstrukcji stropu muzeum w którym widziano jego przyszłość.

Kilkanaście lat później Mercedes-Benz zrekonstruował jednak ten unikatowy transporter na podstawie starych fotografii. Obecnie model jest eksponowany w muzeum w Stuttgarcie.

 A jak dzisiaj wygląda otoczka sportowego świata Formuły I?

Jak powiedział kiedyś założyciel firmy Ferrari - Enzo Ferrari - sukces w Formule I zależy w 50% od zawodnika, a w 50% od samochodu i zespołu. O ile możliwości psychotechniczne zawodnika są cecha indywidualną, o tyle o samochód dba duża grupa ludzi. Przykładowo Team Ferrari składa się z 700 osób, z których 150 jeździ na wyścigi z samochodami. Wraz z kierowcami podróżują cztery wielkie ciężarówki, które przewożą narzędzia i części zamienne, w sumie 35 ton wyposażenia. W jednym z wozów jest nawet kuchnia, przygotowująca dziennie do 200 posiłków. Podczas mistrzostw Europy, wynajęty zostaje samolot odrzutowy Alitalia, a ciężarówki poruszają się drogami. Kiedy trzeba odbyć podróż międzykontynentalną wynajmowany jest Jumbo Jet, a wszystkie narzędzia pakowane są do specjalnie przygotowanych kontenerów.

W pokazach TV widzimy tylko kierowcę i kilkunastu mechaników zmieniających koła i tankujących pojazd, tymczasem twórcami sukcesów jest bardzo duży zespół.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.