Mamy nowego rekordzistę z mostu Poniatowskiego. Najszybsze było... Ferrari

Inspekcja Transportu Drogowego podsumowała pierwszy rok działania fotoradarów na słynnym moście Poniatowskiego. Podobno kierowcy zwolnili i jeżdżą bezpieczniej, ale są też niechlubne rekordy, jak ten z września, kiedy to fotoradar zarejestrował auto pędzące przez most 170 km/h.

Warszawski most Poniatowskiego zasłynął w stolicy nie tylko z charakterystycznych rogatek i korków, ale przede wszystkim z tragicznych wypadków, do jakich tam regularnie dochodziło. Według urzędników z warszawskiego ratusza w latach 2015-2019 doszło tam do 26 wypadków drogowych, w których zginęły trzy osoby. W 16 przypadkach główną przyczyną była nadmierna prędkość. 

 Więcej informacji z Warszawy znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Dlatego ogłoszono przetarg na system dyscyplinujący kierowców, a we wrześniu ubiegłego roku na moście stanęło aż 6 fotoradarów mierzących prędkość. Czy to dobre rozwiązanie? Czy nie lepiej sprawdziłby się tu odcinkowy pomiar prędkości? Tego się już nie dowiemy, ale obsługujące urządzenia ITD stwierdziło, że w ciągu roku udało się ograniczyć o 70 proc. liczbę przekroczenia prędkości. Inspektorzy porównali pierwsze miesiące funkcjonowania fotoradarów z końcówką roku 2022. 

Zobacz wideo

Ponadto według nich 70 proc. rejestrowanych wykroczeń stanowią te stosunkowo niewielkie - mieszczące się w przedziale od 11 do 20 km/h. Z kolei te najpoważniejsze naruszenia, czyli powyżej 50 km/h więcej niż wynosi tu zalecana prędkość, to zaledwie jeden proc. wszystkich zarejestrowanych przekroczeń prędkości. Mimo to, system w ciągu roku od uruchomienia, zarejestrował blisko 65 tys. zdjęć. 

Tuż przed rocznicą postawienia fotoradarów na moście padł też niechlubny rekord. 4 września urządzenia zarejestrowały pędzące przez most Ferrari. Okazało się, że kierowca jechał z prędkością 170 km/h! To oznacza, że oprócz mandatu 2,5 tys. zł, stracił także na co najmniej trzy miesiące swoje prawo jazdy. 

Źródło: TVN

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.