Brytyjski rząd podjął decyzję o przyznawaniu nowych koncesji na poszukiwanie oraz wydobycie ropy naftowej i gazu ziemnego z Morza Północnego. Decyzja ta była podyktowana chęcią zwiększenia niezależności energetycznej, między innymi od Rosji. Rządzący przekonują, że wykorzystanie suwerennych zasobów energetycznych jest w tym momencie kluczowe, a dodatkowo, decyzja ta przyczyni się do powstania nowych miejsc pracy.
Międzynarodowa Agencja Energetyczna, aktywiści klimatyczni oraz Międzynarodowy Zespół ds. Zmian Klimatu krytykują decyzję, wskazując, że aby utrzymać wzrost średniej temperatury na Ziemi poniżej 1,5 st. Celsjusza trzeba zaprzestać wykorzystywania paliw kopalnych, a uruchamianie nowych miejsc wydobycia jest tego przeciwieństwem.
Władze tłumaczą swoją decyzję tym, że zużycie paliw kopalnych się nie zwiększy. Zmieni się tylko ich źródło. Zamiast importować ropę i gaz np. od Rosji, zaczną oni wykorzystywać własne zasoby, zwiększając tym samym bezpieczeństwo energetyczne. Pojawia się jednak wiele głosów, że nie rozwiąże to obecnego problemu z wysokimi cenami energii, bo zanim dojdzie do wykorzystywania nowych zasobów, musi minąć około 5 lat.
Decyzji rządu sprzeciwia się organizacja "Just Stop Oil", która już od ponad tygodnia prowadzi protest na londyńskich ulicach. Wzywają oni do zmiany decyzji dotyczącej poszukiwania nowych miejsc wydobycia paliw kopalnych.
Strajki powodują liczne utrudnienia na głównych ulicach miasta. Uczestnicy blokują ulice, uniemożliwiając przejazd samochodom. To powoduje, że kierowcy stają się coraz bardziej nerwowi i chcą, aby aktywiści zaprzestali blokowania przejazdu. Dochodzi więc do bezpośrednich starć między protestującymi, a kierowcami.
Od symbolicznych gestów, jak zabieranie transparentów i banerów po agresję i rękoczyny. Tak wygląda aktualnie sytuacja na londyńskich ulicach. Kierowcy mają dość. Na licznych nagraniach widać, jak próbują pozbyć się osób siedzących na drogach i protestujących. Chwytają ich za ubrania i ciągną po ulicy lub popychają.
W sieci nie brakuje osób, które negatywnie wypowiadają się na temat protestów organizacji "Just Stop Oil". Jeden z brytyjskich dziennikarzy - Mike Graham nazwał aktywistów kretynami, którzy doprowadzą do upadku porządku publicznego. Wielu internautów popiera jednak protestujących. Kierowcy odczuwają złość, bo nie mogą dojechać do swojego celu lub wykonywać swojej pracy, ale właśnie na tym mają polegać strajki. Rzecz w tym, że większość osób kieruje swoją złość do osób, które sprzeciwiają się jakimś działaniom, a nie do tych, którzy za te działania odpowiadają.