Liczne doniesienia z różnych zakątków Polski pokazują, że jazda pod prąd, zwłaszcza na autostradach i drogach szybkiego ruchu staje się niebezpiecznie częstym zjawiskiem. Jak informuje TVN 24, z wyników ankiety przeprowadzonej przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad wynika, że 37 z 2187 ankietowanych kierowców zdarzyło się jechać pod prąd.
Jak wskazuje nadkomisarz Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, tego typu zachowanie ma kilka różnych przyczyn. Za winę może odpowiadać błędne wskazanie nawigacji czy też przeoczenie znaków i tablic informacyjnych. Kierowcy jednak nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa, jakie może nieść za sobą jazda pod prąd.
"[...] te osoby nie biorą pod uwagę odpowiedzialności i tak naprawdę zagrożenia, jakie nakładają nie tylko na siebie, ale na innych uczestników ruchu. Jest to skrajnie niebezpieczne zachowanie - przekazuje cytowany przez TVN24 nadkomisarz.
W związku z tym GDDKiA rozpoczęła zakrojony na szeroką skalę montaż charakterystycznych tablic z napisem "STOP Zły kierunek". Są one wzorowane na podobnych znakach instalowanych na terenie m.in. w Austrii, Niemczech czy Słowacji. Jak informuje Generalna Dyrekcja, łącznie zainstalowano już ponad 460 tego typu znaków. Urząd zakłada, że ich liczba jeszcze wzrośnie.
Za jazdę pod prąd czeka surowa kara. Po zmianie taryfikatora na nierozgarniętych kierowców czekają mandaty w wysokości przynajmniej 2000 zł oraz 15 punktów karnych. Nierzadko jednak policja postanawia skierować sprawę do sądu. W takim przypadku kara może wynieść nawet 30 tys. złotych.