Więcej porad z zakresu prawa o ruchu drogowym i jego interpretacji publikujemy również w serwisie Gazeta.pl.
Popularnym widokiem podczas jazdy poza terenem zabudowanym jest linia podwójna ciągła. Znak P-4 pojawia się na odcinkach poprowadzonych pod górkę, w okolicy skrzyżowań i innych miejsc szczególnie niebezpiecznych. I choć potocznie jest kojarzona z zakazem wyprzedzania, zakaz ten jest wyłącznie pozorny.
Linia podwójna ciągła P-4 według przepisów ma proste zadanie. Chodzi o oddzielenie od siebie pasów ruchu poprowadzonych w przeciwnych kierunkach. Na tym jednak nie koniec. Prawo mówi również o tym, że linii takiej kierujący w czasie jazdy nie może ani przekroczyć, ani najechać na nią. I choć warunki są dość restrykcyjne, nie ma w nich nawet słowa o zakazie wyprzedzania.
Czy zatem w sytuacji, w której na drodze pojawia się linia podwójna ciągła wyprzedzać można? Tak. Dzieje się tak w kilku przypadkach. Każdy z nich omówimy poniżej.
Wyprzedzanie na podwójnej ciągłej może się zakończyć mandatem. Ile on wynosi? Za samo naruszenie linii P-4 kierujący dostanie 200 zł i 5 punktów karnych. W sytuacji, w której ciągła jest połączona z zakazem wyprzedzania, złamanie przepisów zakończy się już grzywną wynoszącą 1000 zł i 5 punktami karnymi.
Mandat za linię P-4 otrzymuje się już za samo jej najechanie. Czy jednak zawsze? Na szczęście nie. Prawo pozwala kierującemu na najechanie linii wtedy, gdy zostanie do tego zmuszony przez innego użytkownika drogi. Może się okazać bowiem, że np. autobus zatrzymał się na przystanku wyznaczonym przy jezdni w celu wypuszczenia pasażerów i zablokował pas ruchu. Ewentualnie ten jest blokowany przez popsuty lub uszkodzony w wyniku wypadku pojazd. Omijanie z najechaniem linii P-4 jest możliwe w takim przypadku.