W polskich miastach strefy czystego transportu dopiero zaczną powstawać (formalnie zezwalające na to przepisy weszły dopiero w grudniu 2021 roku), ale w wielu niemieckich miastach analogiczne, zielone obszary istnieją od lat.
Monachium - podobnie jak np. Berlin - pierwsze przepisy zakazujące wjazdu części samochodów wprowadził już ponad dekadę temu. Teraz zaostrza jednak politykę i uniemożliwi wjazdu znacznej części, nawet stosunkowo młodych jeszcze samochodów. Na szczęście z rozsądnymi wyjątkami.
Jak informują niemieckie media, burmistrz miasta Katrin Habenschaden ogłosiła w czwartek nowe zasady wjazdu do czystej części miasta, które zaczną być stopniowo wprowadzane już od lutego 2023 roku. Wtedy monachijska strefa niskoemisyjna zostanie poszerzona o wszystkie tereny, zamykające się w tzw. Mittlerer Ringu, czyli wewnątrz śródmiejskiej obwodnicy (droga B2R) miasta (wraz z tą drogą).
W czystej strefie będzie obowiązywał zakaz poruszania się samochodami z silnikami Diesla spełniającymi normy Euro 4 lub starsze. W Monachium jest ok. 70 tys. takich pojazdów. Bez problemu wjadą tam jednak diesle z Euro 5 (i nowszymi normami), ale do czasu.
Następnym etapem będzie rozszerzenie zakazu o silniki wysokoprężne z Euro 5, które wejdzie w życie już w październiku 2023 roku. Norma Euro 5 obowiązuje w UE od 2011 roku i została zastąpiona normą Euro 6 trzy lata później - w 2014 roku. Oznacza to, że do wewnętrznych części Monachium za rok nie wjadą auta z silnikami Diesla młodsze niż 10 lat. Serwis Abendzeitung Munchen wylicza, że normę Euro 5 lub starszą spełnia obecnie ok. 140 tys. pojazdów zarejestrowanych w Monachium.
Władze Monachium przewidziały jednak rozsądne wyjątki od nowych przepisów. Do strefy niskoemisyjnej początkowo wjadą osoby mieszkające wewnątrz Mittlerer Ringu, pojazdy dostawcze i taksówki spełniające normę Euro 5. Jeśli jednak normy emisji wciąż będą przekraczane, te przywileje znikną w kwietniu 2024, a osoby zmuszone wjechać do zielonej strefy, będą mogły ubiegać się o specjalne "przepustki" od miasta.
Jak podkreślają media za naszą zachodnią granicą, zaostrzenie przepisów w stolicy Bawarii to odpowiedź na wysokie emisje dwutlenku azotu w mieście. Monachium od lat ma problem ze zbyt dużymi emisjami tego związku, a obecnie są one przekraczane w czterech punktach, które znajdują się w Mittlerer Ringu.
Nowe zasady mają pomóc w zrównaniu poziomu z dopuszczalnymi normami. Ale mają też sprawić, że Monachium uniknie pozwów sądowych od organizacji ekologicznych lub kar ze strony Unii Europejskiej.