Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
SuperSUV-y coraz śmielej wchodzą na rynek. Zapoczątkowany trend przez Lamborghini nie pozwala o sobie zapomnieć. Urus, który stanowi większość sprzedaży włoskiej marki teraz zadebiutował w odmianie S. Ma być następcą oryginalnego Urusa.
Urus S zmieniono zarówno pod względem wydajnościowym, jak i stylistycznym. Co się tyczy tego drugiego elementu, to zmodyfikowano przedni zderzak, który otrzymał matową osłonę podwozia ze stali nierdzewnej, a grill zyskał czarne wykończenie. Maska ma teraz czarne matowe wloty.
Co się tyczy tyłu, to tutaj również wprowadzono zmiany. Zmieniła się stylistyka tylnego zderzaka, jego dolna część została polakierowana na czarno, a zakończenie dwururowego układu wydechowego wykończone jest szczotkowaną stalą.
Z profilu widoczne są 21-calowe felgi, ale w opcjach znalazły się zarówno 22- i 23-calowe.
W kabinie Urusa S wprowadzono jedynie nowe opcje kolorystyczne.
Pod maską znalazł się silnik V8 z podwójnym turbodoładowaniem generuje moc 666 KM i 850 Nm momentu obrotowego. Urus S rozpędza się od 0 do 100 km/h w 3,5 s., a od 0 do 200 km/h w 12,5 s.
Jak zapewnia producent, dzięki podwoziu z adaptacyjnym zawieszeniem pneumatycznym, samochód daje większą przyjemność z jazdy. Do dyspozycji jest kilka trybów jazdy: STRADA, SPORT, CORSA i EGO.
Jak podaje Lamborghini, ceny Urusa S zaczynają się od 195.538 euro. Oczywiście bez podatku i dodatkowych opcji.