Niskie obroty to czasem złe obroty. Co zniszczymy w aucie, jeśli zmieniamy biegi za szybko?

Jazda na niskich obrotach bywa żartobliwie nazywana trybem emeryckim. I choć potocznie jest kojarzona z oszczędnościami na paliwie, warto pamiętać o tym, że oszczędności w jej przypadku są pozorne. Niskie obroty wbrew pozorom obciążają bowiem silnik.

Więcej porad związanych z eksploatacją samochodu znajdziecie również w serwisie Gazeta.pl.

Wśród Polaków mocno pokutuje przekonanie, że ekonomiczna jazda to jazda na niskich obrotach. Dlatego nietrudno natknąć się na kierowcę, który jedzie na piątym biegu z prędkością wynoszącą ledwie 50 km/h. Tyle że przekonanie o tak poczynionych oszczędnościach to nie do końca prawda. Bo ekonomia jazdy polega na utrzymywaniu silnika w optymalnym zakresie obrotów. Optymalnym, czyli takim, przy których już delikatne wciśnięcie pedału gazu oznacza przyspieszenie. Optymalnym, czyli takim, znajdującym się w okolicy dostępności pełnego momentu obrotowego.

Zobacz wideo Nieodpowiedzialne zachowanie kierowcy na przejeździe kolejowym. Utknął między rogatkami

Koło dwumasowe nie lubi niskich obrotów i jest drogie

No dobrze, ale czemu jazda na zbyt niskich obrotach jest taka groźna? Bo przede wszystkim odbija się na stanie koła dwumasowego. Tłumik drgań skrętnych to dziś nie tylko domena diesli. To też część stosowana w zdecydowanej części nowoczesnych benzyniaków, czyli małolitrażowych, wysilonych i doładowanych. Dwumasa nie lubi niskich obrotów, bo to właśnie wtedy powstaje najwięcej drgań, które musi tłumić. Połączenie jazdy na niskich obrotach z nieumiejętną obsługą pedału sprzęgła może sprawić, że kierowca wymieni część już po 30 czy 40 tys. km.

Cena samego koła dwumasowego waha się od 800 do 3 tys. zł. A do tego doliczyć trzeba jeszcze wartość kompletu nowego sprzęgła i robocizny.

Niskie obroty obciążają elementy silnika i rozrząd

Niskie obroty są również zabójcze dla panewek korbowodów, wału korbowego czy tłoków. Choć silnik nie wkręca się na obroty, elementy te są obciążane. Dla przykładu powstają duże przeciążenia boczne dla tłoków. Niskich obrotów nie lubi jednak również łańcuch rozrządu. W takim przypadku może dojść do jego rozciągnięcia. A to przybliża widmo wymiany.

Uszkodzenie panewek, wału korbowego czy tłoków oznacza koniec życia silnika. Naprawa na ogół jest na tyle droga, że lepszym rozwiązaniem okazuje się wymiana.

Niskie obroty a efekt spalania superstukowego

Jedziecie na niskich obrotach, ale nagle potrzebujecie skorzystać z mocy silnika. Co robicie? Wciskacie gaz do dechy. Tyle że to nie jest dobry pomysł... Wtedy w tłoku downsizingowanego silnika tworzy się tzw. gorący punkt, który doprowadza do przedwczesnego zapłonu mieszanki paliwowo-powietrznej. A taki wybuch w suwie sprężania może doszczętnie zniszczyć jednostkę napędową. I choć efekt spalania superstukowego LSPI nie zdarza się zawsze, przy ciągłej jeździe na niskich obrotach staje się mocno realny.

A do tego warto pamiętać o tym, że długotrwała jazda na niskich obrotach sprawia też, że w silniku zbiera się nagar. Ten może oblepić nie tylko zawory, ale także osadzić się na przepływomierzu, w zaworze EGR czy zatkać filtr cząstek stałych w dieslu.

Optymalne obroty silnika, czyli jakie?

Na koniec pozostało jeszcze jedno pytanie. Jakie obroty są optymalne dla silnika? To tak naprawdę zależy od tego, w zgodzie z jaką technologią został wykonany. Pełną sprawność osiągają:

  • silnik diesla w przedziale 1750 – 2500 obr./min.
  • wolnossący motor benzynowy powyżej 3 lub 4 tys. tys. obr./min.
  • doładowany motor benzynowy w przedziale 2500 – 5000 obr./min.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.