Przejścia sugerowane - nowość na polskich drogach. Wyjaśniamy, o co chodzi w nowych przepisach

Środa 21 września to pierwszy dzień obowiązywania przepisów o przejściu sugerowanym. Przepisów o tyle tajemniczych, co dość problematycznych, nie tylko dla kierowców, ale także i samych pieszych. Wyjaśniamy o co chodzi w nowym rozwiązaniu.

Nowelizacja, która właśnie weszła w życie, zmienia przepisy dotyczące pieszych. Pojawiła się w nim m.in. bardziej rozbudowana definicja chodnika dla pieszych oraz nowość w postaci przejścia sugerowanego. Szczególnie to drugie rozwiązanie budzi mieszane uczucia wśród ekspertów od bezpieczeństwa ruchu drogowego. Ale czy faktycznie jest się czego obawiać? 

Co to jest przejście sugerowane? 

W znowelizowanej ustawie Prawo o ruchu drogowym definicja przejścia dla pieszych pojawia się w art. 2 pkt 11a. Brzmi ona następująco: 

przejście sugerowane – nieoznakowane, dostosowane technicznie miejsce umożliwiające przekraczanie jezdni, drogi dla rowerów lub torowiska przez pieszych, niebędące przejściem dla pieszych

To oznacza, że przejście sugerowane nie jest tożsame z definicją przejścia dla pieszych, czyli de facto nim nie jest. To oznacza, że w takim miejscu pieszy nie ma pierwszeństwa, co jest akurat dobrym rozwiązaniem, bowiem zorientowanie się kierowcy, gdzie znajdują się takie punkty, byłoby zadaniem dość karkołomnym. Co więcej, piesi na przejściu sugerowanym muszą zachować szczególną ostrożność. 

Jak będą wyglądać przejścia sugerowane?

Przejście sugerowane nie będzie oznakowane, nie będzie na nich sygnalizacji świetlnej ani specjalnego oświetlenia. Poznać je będzie można po obniżonym krawężniku lub wysepce na środku jezdni. Kierowcy często podróżujący po takich krajach, jak Niemcy czy Francja zapewne kojarzą takie miejsca, bo takie rozwiązania funkcjonują tam od wielu lat. 

Ułatwienie dla pieszych czy zbędna regulacja? 

Patrząc na nasze przepisy można się zastanawiać, czy przejścia sugerowane są potrzebnym rozwiązaniem. Od lat polskie prawo pozwala na przechodzenie przez jezdnię poza pasami, pod warunkiem, że do najbliższego przejścia jest dalej niż 100 m. Przechodzić też można na skrzyżowaniu, o ile nie wyznaczono tam "zebr", ale tylko wtedy, gdy nie powoduje to zagrożenia lub utrudnienia dla innych uczestników ruchu. W takich przypadkach pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdom i przejść najkrótszą drogą do przeciwległej krawędzi jezdni, oczywiście prostopadle do osi jezdni.

Zobacz wideo

Jak widać uprawnienia pieszych do przechodzenia przez drogę poza wytyczonymi przejściami, były dość szerokie i nie wymagały dodatkowej infrastruktury. 

Więcej informacji o nowych przepisach znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Jednak patrząc na nowy przepis z punktu widzenia kierowców, którzy np. często mijają przejścia rzadko uczęszczane, zamiana ich na sugerowane, zapewne bardzo by ich ucieszyła i upłynniła ruch. Tylko tu pojawia się zasadnicze pytanie. Czy jeśli pojawiło się tam kiedyś przejście, to nie po to, żeby zwiększyć bezpieczeństwo pieszych? Czy zamiana (o ile w ogóle takie pomysły się pojawią) przejścia oznakowanego na sugerowane, nie wprowadzi zamieszania i nie sprowokuje potencjalnie niebezpiecznych sytuacji, w których nieświadomy zmiany przepisów pieszy wejdzie pod samochód nie wiedząc, że nie ma już pierwszeństwa? 

Zdaniem wielu ekspertów wprowadzeniu nowych przepisów powinny towarzyszyć kampanie informacyjne. Edukowałyby one tak kierowców, jak i pieszych, oraz uświadamiały o potencjalnych zagrożeniach związanych z pojawieniem się nowego rozwiązania, w postaci przejść sugerowanych. To ważne, tym bardziej, że jeszcze niedawno wszyscy głośno debatowali o nowych przepisach zwiększających bezpieczeństwo dla pieszych.  

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.