Nowelizacja przepisów? Były rzecznik policji dostrzega kilka nieścisłości

Były rzecznik KGP - Marek Konkolewski chwali cześć rozwiązań związanych ze zmianami przepisów drogowych. Dostrzega jednak też nieścisłości, które okazują się - delikatnie mówiąc - mało sprawiedliwe.

Kolejne analizy związane z nowymi przepisami prawa o ruchu drogowym znajdziesz w serwisie Gazeta.pl.

Od 17 września 2022 roku w Polsce obowiązuje nowy taryfikator punktów karnych, dwuletni termin przedawnienia punktów oraz podwójne mandaty dla recydywistów. Zasadność tych zmian? Co do tego Marek Konkolewski, czyli były rzecznik policji, były dyrektor Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym i ekspert w zakresie ruchu drogowego, nie ma żadnych wątpliwości. Nowelizacja była potrzebna i chodzi o bezpieczeństwo na drogach. Tyle że nie wszystkie pomysły są trafione...

Zobacz wideo Wyprzedził radiowóz tuż przed pasami i stracił prawo jazdy. Uzbierał 29 punktów w 18 sekund

Błędem nowych przepisów jest skasowanie kursów redukujących punkty

Marek Konkolewski wyraził swoje zdanie na temat zmian w porannej rozmowie z Odetą Moro w paśmie Onet Rano. Jakie ma wątpliwości? Pierwsza dotyczy kursów redukujących 6 punktów karnych. Ich wycofanie to zdaniem eksperta poważny błąd. Szczególnie że rezygnacja z kursów została oparta na wadliwym argumencie.

Resort infrastruktury potraktował wszystkich jedną miarą. Stwierdził, że najczęściej w tych kursach uczestniczą te same osoby. To nieprawda. W tych kursach brały udział dziesiątki, jak nie setki tysięcy ludzi. Znakomita większość z nich po zakończeniu zajęć nie popełniała rażących wykroczeń. Jestem przekonany, że prędzej czy później kursy reedukacyjne powrócą – powiedział w Onecie Marek Konkolewski.

Nowym przepisom brakuje konsekwencji. To zarzut eksperta

Były rzecznik policji nie zgadza się jednak z jeszcze jedną kwestią. Chodzi o małą konsekwencje nowego taryfikatora mandatów i jego zbytnią restrykcyjność. Ekspert do poparcia swojej tezy podał pewien przykład.

Opisał sytuację, w której kierujący znajduje się w dużej odległości od przejścia dla pieszych, na którym pojawia się człowiek. Nie hamuje, bo nie tworzy to żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa, ale w zgodzie z literą prawa popełnia w ten sposób wykroczenie. Oznacza ono 15 punktów karnych. Jednocześnie kierowca, który spowoduje kolizję, a więc realne zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego, dostaje już tylko 10 punktów. To samo dotyczy osób, które rozmawiają przez telefon komórkowy w czasie jazdy i również tworzą realne zagrożenie. Dostaną one 12 punktów karnych.

Bo nieustąpienie pierwszeństwa nie zawsze jest nieustąpieniem

Ekspert tym samym sugeruje, że rozpatrując kwestię wykroczenia, warto wziąć pod uwagę kwestię realnego lub potencjalnego stworzenia zagrożenia. Czymś innym jest bowiem przejechanie pieszemu bezpośrednio przed nosem, a czymś innym brak reakcji w sytuacji, w której zanim auto dotrze do pasów, pieszego już na nich nie będzie. Nowelizacja wrzuca jednak obydwie sytuacje do jednego worka. To jedno.

Druga sprawa dotyczy faktu iż niektóre wykroczenia tworzące realne zagrożenie, nadal są zbyt nisko "wycenione" przez taryfikator mandatów. To zdecydowanie wymaga kolejnych zmian. I celem jest tu nie tylko bezpieczeństwo ruchu drogowego, ale też i pewna sprawiedliwość.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.