Rząd w 2023 podniesie dwa razy pensję minimalną, a kierowcy będą płakać i zgrzytać zębami

Rząd zdecydował się w 2023 roku podwyższyć pensję minimalną o więcej, niż zapowiadał, i to dwukrotnie. Premier Morawiecki tłumaczył decyzję troską o najbiedniejszych w czasach galopującej inflacji. Niestety, dla kierowców oznacza to złe nowiny.

Pierwsza podwyżka pensji minimalnej czeka nas 1 stycznia 2023 roku. Wtedy to pensja poszybuje do 3490 zł brutto, a minimalna stawka godzinowa wyniesie 22,80 zł. Kolejna podwyżka będzie już po sześciu, a nie po 12 miesiącach. Od 1 lipca 2023 r. minimalne wynagrodzenie ma wynieść 3600 zł brutto, a stawka godzinowa 23,50 zł. Wcześniej planowano, że najniższa krajowa od 1 stycznia 2023 r. wynosić będzie 3383 zł brutto, a pół roku później jej poziom wzrośnie do 3450 zł brutto.  

Więcej wiadomości motoryzacyjnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl 

Tak wysokie podwyżki to z jednej strony dobra wiadomość dla zarabiających najmniej. Z drugiej jednak - kolejny czynnik, który nie pomoże w walce z inflacją, bo rządzący zdają się zachowywać, jakby obce im były podstawowe prawa makroekonomii.

Zobacz wideo

Abstrahując jednak od tego, czy to decyzja słuszna z punktu widzenia walki z inflacją, czy też nie, warto przypomnieć, że za wyjątkowo wysokimi podwyżkami minimalnej krajowej pójdą też rekordowe podwyżki kar, w tym głównie dla kierowców, od tych za brak OC, po kary za spóźnienie się z deklaracją PCC-3 po zakupie samochodu. W przyszłym roku rekordowa grzywna karno-skarbowa będzie mogła wynieść nawet 72 tys. zł. 

W 2023 r. zapłacimy nawet 10 800 zł kary za brak OC 

Aktualne stawki kar za brak ubezpieczenia OC obliczane są na bazie wynagrodzenia 3010 zł. W lipcu 2023 roku podstawą do kalkulacji będzie już 3600 zł, czyli blisko 20 proc. większa kwota, której wielokrotność stanowi wspomniane opłaty naliczane przez UFG. Co prawda oficjalne stawki kar na przyszły rok nie zostały podane, ale łatwo można je obliczyć na podstawie przepisów ustawowych. 

Zgodnie z zapisami ustawowymi kierowcy ciężarówek, ciągników i autobusów, którzy spóźnią się z wykupieniem polisy OC dłużej niż 14 dni, zapłacą 300 proc. najniższej krajowej (10 800 zł od 1 lipca 2023 r.), właściciele samochodów osobowych 200 proc. (7200 zł). Z kolei jedną trzecią minimalnej płacy zapłacą motocykliści (1200 zł). W tym przypadku krótsza przerwa w ciągłości ubezpieczenia oznacza obniżenie kary o 80 lub 50 proc. Uzyskane w ten sposób kwoty zaokrągla się jeszcze do pełnych 10 zł.  

Na podstawie tych danych można szybko obliczyć, ile wyniesie kara za brak polisy OC w 2023 r. po pierwszej podwyżce płacy minimalnej: 

  • 1,4 tys. zł (przerwa nie dłuższa niż 3 dni); 
  • 3,49 tys. zł (przerwa od 4 do 14 dni);
  • 6,98 tys. zł (przerwa dłuższa niż 14 dni). 

Natomiast tak będą się prezentować stawki kar za brak OC po drugiej podwyżce płacy minimalnej: 

  • 1,44 tys. zł (przerwa nie dłuższa niż 3 dni); 
  • 3,6 tys. zł (przerwa od 4 do 14 dni); 
  • 7,2 tys. zł (przerwa dłuższa niż 14 dni). 

Brak PCC-3 - wysokość kary w 2023 r. 

Podobnie jak w przypadku OC wzrośnie też wysokość kary za niezłożoną deklarację PCC-3 w ciągu 14 dni od zakupu pojazdu. Zwolnienie z konieczności opłaty podatku nie trzeba składać tylko wtedy, gdy wartość kupionego samochodu nie przekracza tysiąca złotych. 

Kara za niedopełnienie tego obowiązku wynosi od 10 proc. wysokości płacy minimalnej aż do jej 20-krotności. To oznacza, że brak złożonej deklaracji PCC-3 może kosztować w pierwszym półroczu 2023 r. od 349 do 69,8 tys. zł. Natomiast w drugiej połowie roku od 360 do 72 tys. zł!

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.