Wszedł na dach lamborghini dla zabawy. Właściciel wyznaczył ogromną sumę za znalezienie sprawcy

Właściciel lamborghini aventadora SVJ wyznaczył nagrodę 100 tys. zł za znalezienie osoby, która zdewastowała jego auto. Sprawca wszedł na dach supersamochodu za 3,5 mln zł, aby zrobić sobie na nim zdjęcie.
Zobacz wideo Jaki był najlepszy samochód 2022 roku? Zaczynamy głosowanie w plebiscycie The Best of Moto!

Dla jednych jest to rzecz normalna, inni nie mogą tego zrozumieć. Cześć osób uwielbia robić sobie zdjęcia na tle bardzo drogich aut. Nawet jeśli nie należą do nich. Jeśli właściciel się zgodzi, nie ma w tym nic złego. W tym przypadku ktoś posunął się jednak zdecydowanie za daleko i chęć zrobienia niecodziennego zdjęcia skończyła się stratami wycenionymi na 160 tys. zł.

Wszedł na dach lamborghini za 3,5 mln zł. Ogromne straty

Sprawa nie jest wcale nowa, bo do zdarzenia doszło jeszcze w październiku 2021 roku. Pod osłoną nocy nieznany mężczyzna postanowił zrobić sobie zdjęcie z lamborghini aventadorem SVJ zaparkowanym pod hotelem InterContinental w samym centrum Warszawy. Auto ma 6,5-litrowy silnik V12 o mocy 770 koni mechanicznych, do setki rozpędza się w 2,8 sekundy i warte jest aż 3,5 mln złotych.

Sprawca początkowo opierał się o karoserię samochodu, jednak po chwili postanowił... wejść na dach bardzo drogiego lamborghini. Po wykonaniu kilku zdjęć mężczyzna zeskoczył z pojazdu i wraz z kolegą oddalił się z parkingu. Całość została zarejestrowana przez hotelowy monitoring.

Właściciel zgłosił sprawę na policję i zadbał o rozgłos w sieci. Posiadacz lamborghini - którym okazał się Mariusz Olejnik, znany w mediach społecznościowych jako Jose Kolekcjoner - od początku próbuje też namierzyć sprawcę na własną rękę, prosząc o pomoc miłośników motoryzacji. Początkowo za znalezienie wandala wyznaczył nagrodę w wysokości 10 tys. zł, którą potem podwyższył do 50 tys. zł.

To jednak nie wystarczyło, bo sprawcy - pomimo nagrania - wciąż nie udało się namierzyć. Teraz właściciel auta postanowił zatem ponownie podwyższyć kwotę czekającą na osobę, która wskaże wandala. Jej wysokość to już 100 tys. złotych. Posiadacz auta chce w ten sposób dać nauczkę sprawcy i zniechęcić jego następców.

Zaparkowane Lamborghini Aventador SVJ za blisko 3,5 miliona złotych nie spotyka się zbyt często, dlatego nie dziwi zainteresowanie przechodniów i osób, które chętnie sobie robią zdjęcia z tym samochodem. I nie ma w tym nic złego, jeśli pewne granice pozostaną zachowane

- napisał na Facebooku Jose Kolekcjoner.

Wysokość nagrody i tak jest znacznie mniejsza od kosztów, jakie musiał ponieść kolekcjoner. Lamborghini oszacowało bowiem koszt naprawy dachu na kwotę aż 160 tys. zł. Sporo, ale warto pamiętać, że jest to jeden z zaledwie 800 wyprodukowanych aventadorów SVJ.

Więcej o motoryzacji przeczytasz na Gazeta.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.