Policjanci z USA mierzą wysokość błotników. Wszystko przez dziwną i niebezpieczną modę

Ze Stanów Zjednoczonych pochodzi wiele dziwnych trendów. Carolina squat jest jednym z nich. Moda na modyfikowanie zawieszenia przyczyniła się nawet do powstania prawa, które zakazuje jej kultywowania. Za jego złamanie czeka poważna kara, o czym przekonał się kierowca Toyoty.

Karolina Północna uchwaliła niedawno prawo zakazujące właścicielom samochodów tzw. Carolina Squat. Teraz internet obiega coraz więcej zdjęć policjantów mierzących wysokość kontrolowanych pojazdów.

Carolina Squat - dziwny i zarazem niebezpieczny trend

Dziwna moda nie zrodziła się jednak w wymienionym stanie. Rozprzestrzeniła się najpierw w Kalifornii, by później dotrzeć także do innych zakątków USA, w tym do osławionego południa. Jak informuje carscoops.com, polega ona na modyfikacji zawieszenia, dzięki któremu przód auta jest zdecydowanie wyżej niż jego tył. Nieodzownym elementem tak stuningowanych aut są także olbrzymie, rażące chromem felgi.

Zobacz wideo

Niestety, oprócz (negatywnego) wpływu na wygląd pojazdów, ma to także znaczenie w kwestii bezpieczeństwa. Prowadzenie tak "upiększonych" aut jest zdecydowanie trudniejsze ze względów na pogorszenie widoczności oraz właściwości jezdnych. Może to zwiększać szansę kolizji, a także potęgować rozmiar szkód.

W związku z tymi przesłankami wprowadzono prawo, które zakazuje tego typu tuningu. Najwidoczniej nie wiedział o tym zatrzymany przez policję kierowca Toyoty 4Runner. Jej wygląd aż nadto zachęcał stróżów prawa do przeprowadzenia kontroli.

Maks. cztery cale różnicy między wysokością błotników

Zgodnie z nową ustawą wprowadzoną w Karolinie Północnej, jeśli wysokość rantu przedniego błotnika jest o 4 cale (10,16 cm) większa niż wysokość tylnego błotnika, kierowca popełnia wykroczenie.Jest ono dość poważnie karane. Jak informuje carscoops.com przeprowadzenie modyfikacji grozi utratą prawa jazdy na rok!

Patrząc na opublikowane zdjęcie, można podejrzewać, że zatrzymany kierowca, zamiast za kierownicą, siedzi teraz w domu, wyczekując z utęsknieniem zwrotu swoich uprawnień.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.