Skoro chcesz pływać motorówką, dobrze by było mieć w okolicy jakiś zbiornik wodny: staw, jezioro, rzekę, morze lub ocean. Sąsiedztwo wody to konieczny, ale zaledwie pierwszy warunek. Do legalnego pływania potrzebna jest jeszcze infrastruktura. Jeśli chcemy używać motorówki, zwłaszcza na co dzień, niezbędne są wyznaczone tzw. szlaki wodne, czyli tory, którymi może odbywać się ruch. Drugi konieczny elementy to mariny, w których można cumować łodzie.
Z jednym i drugim w Polsce niestety jest problem. Poza popularnymi rejonami na pojezierzach i w tak kultowych rejonach jak Zegrze, Olsztyn itp. z jednym i drugim jest kiepsko. Niestety u nas nie ma tak silnej tradycji wodnego transportu, jak choćby w Niderlandach, Wielkiej Brytanii, czy Skandynawii. Wynika to przede wszystkim z ograniczonego dostępu do morza i mniejszej zamożności społeczeństwa.
Wystarczy marudzenia. Nawet w Polsce jest wiele miejsc, w których okolica sprzyja codziennemu pływaniu, a przy niewielkiej dozie samozaparcia i określonym budżecie można myśleć o łódce, jak o środku transportu, który nie służy wyłącznie rekreacji. Wtedy potrzebny jest już tylko odpowiedni sprzęt.
Jak skompletować łódź z silnikiem, kupić zestaw, z którego będziemy zadowoleni przez dłuższy czas? O tym opowiedział nam specjalista z firmy ITA Marine, Krzysztof Szczypliński. Na początku trzeba określić kilka podstawowych spraw.
Wbrew pozorom najmniejsze znaczenie ma rodzaj zbiornika wodnego, bo do żeglugi śródlądowej (włącznie pływaniem po morzu na dystansie do 2 mil morskich od brzegu) jest potrzebny taki sam rodzaj łodzi, niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z jeziorem, rzeką, czy morzem.
Ważne są zupełnie inne rzeczy. Nie powinniśmy kierować się wyglądem, ale zastosowaniem łodzi. Od niego zależy wybór typu kadłuba. Jeśli chcemy używać jej wyłącznie za dnia, bez nocowania, najlepszy będzie taki z otwartym pokładem (tzw. open), który pozwoli najlepiej wykorzystać ograniczoną przestrzeń. Nie ma w nich kabin do spania, ale za to są luki do przechowywania bagażu, tzw. bakisty.
W przypadku łodzi, w której chcemy sporadycznie nocować, najpopularniejszym wyborem jest tzw. sun deck. To najpopularniejszy rodzaj kadłubów z powodu ich uniwersalności. "Sun deck" ma prostą kabinę do spania, za to na pokładzie dziobowym jest miejsce na materace, które tworzą pokład słoneczny, stąd nazwa. W przypadku łodzi tego typu warto pamiętać, że ich pokład jest przewidziany nawet dla sześciu osób, ale spać mogą zwykle tylko dwie osoby.
Do prawdziwego mieszkania, czyli nie tylko transportu, ale i spędzania łodzi urlopów, przeznaczone są pokłady z pełnowymiarową kabiną (tzw. cabin), która jest znacznie bardziej przestronna, lepiej oświetlona i wyposażona w kambuz (kuchnię).
Kiedy mamy wybraną łódź, trzeba dobrać do niej silnik albo silniki. Jest wielu producentów silników zaburtowych. W Polsce dużym powodzeniem cieszą się te, które oferuje Suzuki. Decyduje o tym kilka cech: duży wybór (od jednocylindrowych, przez R4 po V6 o poj od zaledwie 68 cm3 do 4,4 l i mocy od 2,5 KM do aż 350 KM), bezawaryjność, cicha praca i niska masa własna.
Granicę możliwej mocy zastosowanego silnika określa producent łodzi. Specjalista z ITA Marine radzi, żeby wybierać jednostki napędowe z górnej połowy dozwolonego zakresu. Przykładowo, jeśli według producenta łodzi mogą być użyte silniki do 140 KM najlepiej zdecydować się na taki, którego moc mieści się w granicach 70-140 KM.
Taki napęd gwarantuje wysoki komfort używania. Łodzią wyposażoną w mocniejszy silnik można bez problemu płynąć w ślizgu, nawet z obciążeniem zbliżonym do maksymalnego. Jest więcej kryteriów wyboru, takich jak rodzaj pawęży (sposobu zakończenia rufy) i przewidywane zastosowanie. Łódź, która ma często pływać z pełną załogą i jeszcze ciągnąć za sobą narciarza wodnego, powinna mieć moc zbliżoną do maksymalnej dopuszczonej w specyfikacji producenta.
Silnik nie może przekraczać maksymalnej dozwolonej mocy, bo to niebezpieczne. Grozi nie tylko pogorszeniem właściwości łodzi ze względu na nadmierne obciążenie, ale nawet uszkodzeniem jej kadłuba, który przecież został skonstruowany z uwzględnieniem maksymalnych sił możliwych do zniesienia.
Takimi szczegółami zajmują się specjaliści z firm konfigurujących łodzie motorowe jak ITA Marine. Potem przyszłemu właścicielowi pozostają najprzyjemniejsze dylematy, czyli rodzaj wykończenia kabiny i jej wyposażenie np. w pojedyncze fotele albo sofy oraz sprzęt nawigacyjny i grający.
Jaki jest koszt łodzi motorowej? Próg wejścia nie jest bardzo wysoki, bo cena łodzi razem z silnikiem nie musi przekraczać 120 tys. zł, czyli wartości przyzwoicie wyposażonego auta klasy średniej. Za tyle można już skompletować łódź z pokładem "sun deck" o długości 5,8 m i silnikiem o mocy 90 KM. Górna granica nie istnieje, zależy tylko od fantazji i zasobności portfela klienta. Można nawet zastosować kilka silników zaburtowych, jeśli pozwala na to konstrukcja łodzi.
Na koniec trzeba wspomnieć o specyfice warunków użytkowania łodzi. Jeśli port, w którym mamy zamiar cumować łódź, jest w strefie ciszy, motorówka musi być zaopatrzona w dodatkowy silnik elektryczny, który posłuży do wychodzenia z portu. Na wodzie nie obowiązują ograniczenia prędkości, ale wciąż można dostać mandat. Trzeba brać pod uwagę wyznaczone tory wodne, zasady pierwszeństwa, strefy wolnego pływania i zakazu robienia fali. Prędkość musi być bezpieczna i dostosowana do warunków. Przede wszystkim jednak trzeba zachować zdrowy rozsądek i przestrzegać zasad współżycia społecznego.
Potem już zostaje sama przyjemność, czyli pływanie. To unikalne połączenie bezpośredniego kontaktu z naturą i wodą oraz prędkości i osiągów, czyli wszystkiego, co tygrysy lubią najbardziej. Używanie łodzi w celach transportowych wciąż jest w Polsce rzadkością, ale bardzo zazdrościmy osobom, które mogą sobie na to pozwolić. Na pewno mają znacznie lepszy humor od kierowców stojących w korkach.