Co słychać na Puławskiej w centrum Warszawy? Ciszę przed burzą. Myślałem, że zacznie się 1 września, ale na razie jest spokój. Jednak komunikacyjny nieład, który tu panuje, zwiastuje nawałnicę samochodów już w poniedziałek, kiedy praktycznie skończą się wakacje.
Więcej o organizacji ruchu w Warszawie przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Zmiany organizacji ruchu na początkowym fragmencie ul. Puławskiej wymusiła budowa nowej linii tramwajowej do Wilanowa. Zacznie się na skrzyżowaniu ulic Dworkowej i Puławskiej, które właśnie zostało zamknięte, a ja znalazłem się w potrzasku.
Nie ma co dramatyzować, bo nie jest w nim tak źle. Nagle poczułem się, jakbym mieszkał na wsi. Tramwaje przestały stukotać po torach, bo nie wolno im jeździć na odcinku od Madalińskiego do Dworkowej. Samochody i miejskie autobusy są kierowane przewiązką na jezdnię po drugiej stronie ulicy. Pod moimi oknami jeżdżą tylko nieliczne auta, które próbują dotrzeć do okolicznych posesji. Jest dobrze, ale martwię się, że będzie gorzej.
To nie czarnowidztwo. Po prostu w okolicy panuje wyjątkowy komunikacyjny chaos, zwłaszcza jeśli chodzi o oznakowanie. Trudno się w nim połapać, jest mało wyraźne i często niejednoznaczne. W różnych miejscach stoją fragmenty płotu, zapory drogowe, tablice, pachołki — różne elementy służące do tymczasowej organizacji ruchu.
Obawiam się, że kiedy ruch w centrum Warszawy wróci do normalnego natężenia, ten rejon się dokumentnie zatka. Już teraz nieliczni kierowcy błądzą po pustych ulicach, próbując odnaleźć drogę do domu.
Podam kilka przykładów, dlaczego tak jest. Ruch na Puławskiej od ul. Willowej w stronę śródmieścia jest przekierowany na lewą jezdnię. Prawą można dojechać do podwórek stojących domów, a potem skręcić w ul. Olszewską, która chwilowo jest jednokierunkowa.
Kwadratowy znak D-3 stojący przy Willowej informuje o początku drogi jednokierunkowej. Drugi B-1 zakazuje ruchu, ale wprowadza kilka wyjątków. Oprócz rowerzystów i mieszkańców, na ten odcinek Puławskiej mogą legalnie dostać się kierowcy, którzy chcą zaparkować na miejscach postojowych na chodniku. Notabene mają wkrótce zostać zlikwidowane w ramach przebudowy tego odcinka Puławskiej, ale to zupełnie inna historia.
Co to oznacza w praktyce? Że na ten fragment może wjechać praktycznie każdy. Niespecjalnie mi to przeszkadza, bo nie ma tamtędy dokąd dojechać, dlatego ruch jest znikomy. Znacznie trudniej niż dostać się tam, jest później wrócić. Zorientowałem się, kiedy spróbowałem opuścić swoją posesję.
Z Puławskiej skręcam w prawo w Olszewską, potem znowu w prawo w Chocimską, bo obie na tych odcinkach są jednokierunkowe. Potem mam do wyboru skręcić w lewo albo w prawo w Willową. W pierwszym przypadku ląduję w ogromnym korku na zwężonej do jednej jezdni ul. Spacerowej. W drugim... z powrotem na Puławskiej.
Na szczęście wtedy mogę wjechać w przewiązkę w stronę centrum. Niestety skręt w lewo w Rakowiecką jest niemożliwy, można to zrobić dopiero w ul. Batorego i w ten sposób próbować dostać się na południe Mokotowa.
Niespecjalnie narzekam, bo wiem, na co się godzę, mieszkając w centrum Warszawy, ale trochę trudno się połapać w nowej organizacji ruchu. To samo dotyczy przejścia dla pieszych na wysokości Narbutta.
Sygnalizacja dla pieszych została zasłonięta tylko na torach tramwajowych (bo nie jeżdżą), ale z perspektywy kierowcy wygląda, jakby w ogóle nie działała. Dlatego niektórzy przejeżdżają na czerwonym świetle, myśląc, że jego obecność to niedopatrzenie ZDM. Tymczasem piesi muszą czekać na zielone.
Poza tym tymczasowe w pasy w żółtym kolorze naklejone na jezdnię są mniej widoczne od białych. To już tradycja polskich ulic, która wywołuje zawsze konsternację wśród kierowców. Strach pomyśleć, co będzie, kiedy popada i całe oznakowanie poziome przestanie być widoczne.
W takim razie może lepiej wydostać się z pułapki komunikacją miejską? Urząd miasta informuje, że organizacja WTP (Warszawski Transport Publiczny) była priorytetem, ale kursowanie moich ulubionych tramwajów zostało zawieszone, a autobusy (uzupełnione o linie zastępcze) kursują zmienionymi trasami.
Najlepsze okazują się własne nogi albo rower, tylko w drugim przypadku trzeba uważać na kierowców kursujących "zamkniętą" częścią Puławskiej w dowolnym kierunku. Trudno powiedzieć, czy robią to z cwaniactwa, czy po prostu gubią się, tak samo jak ja.
Na razie pokręciłem się po najbliższej okolicy i po tym doświadczeniu boję się wybierać dalej. Objazdy, zwężenia i zmiany organizacji ruchu związane z budową nowej linii tramwajowej objęły kawał mojej dzielnicy. Jak się po niej teraz poruszać? Dowiem się po południu, bo muszę jechać do Wilanowa. Jeszcze długo nie będę mógł zrobić tego tramwajem.
Szczegółowe informacje na temat organizacji ruchu i komunikacji można znaleźć na stronach przygotowanych przez UM Warszawy: https://tramwajdowilanowa.pl/ i https://www.wtp.waw.pl/, a najbardziej aktualne są tu: https://infoulice.um.warszawa.pl/ i https://www.facebook.com/infoulice