Okazywanie wdzięczności to bardzo ważny element życia społecznego. Zwykłe "dziękuję", a czasami i usmażenie jajecznicy, może okazać się kluczowe.
Policjanci z Kurowa otrzymali zgłoszenie o podejrzanie poruszającym się po Markuszowie zdezelowanym renaulcie. Na miejsce wysłano patrol, który z łatwością zlokalizował uszkodzony kabriolet.
Okazało się, że autem przemieszczało się dwóch mężczyzn, którzy już na pierwszy rzut oka wydawali się pijani. Funkcjonariusze przystąpili do sprawdzenia trzeźwości obu mężczyzn. 55-letni kierowca miał w swoim organizmie blisko dwa promile alkoholu. W przypadku 36-letniego pasażera alkomat wskazał prawie trzy promile.
Gdy policjanci sprawdzili dokumenty pojazdu, okazało się, że należy on do młodszego z mężczyzn. Pojazd nie miał ubezpieczenia, o czym funkcjonariusze wkrótce poinformowali fundusz gwarancyjny. Mężczyzna po chwili wytłumaczył, jak doszło do zniszczenia czarnego cabrio.
36-latek wyjaśnił funkcjonariuszom, że kilka dni temu kupił samochód dla swojej matki. Dzień wcześniej pokłócił się z nią o to, że w ramach wdzięczności nie zrobiła mu jajecznicy. Mężczyzna wytrącony z równowagi chwycił za motykę i w gniewie rzucił się na samochód, wybijając reflektory i lampy, urywając lusterka i tłukąc przednią szybę.
Zdając sobie sprawę ze zniszczeń, jakie wyrządził, postanowił zezłomować auto. Był jednak nietrzeźwy i nie miał prawa jazdy. Poprosił więc kolegę o pomoc w przeprowadzeniu samochodu na złomowisko.
Jak się okazało, on również był pijany, jednak nie przeszkodziło mu to w udzieleniu przyjacielskiej przysługi. Na jego nieszczęście, gest ten sprawił, że stracił prawo jazdy i będzie odpowiadał przed sądem. 55-latkowi grozi teraz wyrok dwuletniego pozbawienia wolności oraz wysoka grzywna.