Rosja to państwo skrajności. Z jednej strony bieda, parodziesięcioletnie Łady i ludzie ledwo wiążący koniec z końcem. Z drugiej - przepych, bogactwo i supersamochody. Idealnie obrazuje to ostatnie wydarzenie w Moskwie, zorganizowane pod hasłem "Bogaci i odnoszący sukcesy".
Zebranie gromadzące moskiewską śmietankę towarzyską zostało szybko przerwane przez policję. Ponad 170 samochodów, takich marek jak Ferrari, Porsche, Lamborghini czy Rolls-Royce, zostało zarekwirowanych, a ich właścicieli aresztowano. Jak informuje Bloomberg, siedmiu mężczyzn zostało skazanych na 15 dni aresztu. Tym, którzy mają jakąś wartość dla kremlowskiej władzy, pozwolono odejść do domów.
Moment zatrzymań widać na nagraniach umieszczonych na twitterowym profilu Jay in Kyiv.
Jak podaje Daily Mail, jednym z zatrzymanych był polityk Aleksander Donskoj, były burmistrz Archangielska, znany z wyskoku, w którym pozwolił sobie na jazdę swoim Ferrari po moskiewskim centrum handlowym.
Oburzenia nie kryje organizator spotkania, Aleksiej Khitrow, 28-letni milioner, który majątku dorobił się na kryptowalutach. Widok policjantów, którzy podobno zostali wcześniej poinformowani o zorganizowaniu zlotu, potraktował jako żart. Jego zdaniem zebranie było całkowicie legalne i nie było przesłanek, by je przerwać.
Wydarzenie miało na celu stworzenie przyjemnej atmosfery, która pomogłaby w nawiązywaniu biznesowych kontaktów. Wpisowe na imprezę wiązało się z wpłatą 5000 dolarów, co raczej nie zabolało uczestników. Informacja o tym mogłaby jednak nieprzyjemnie ukłuć przeciętnego Rosjanina.
Najwidoczniej tego typu zloty są nie w smak władzy, która od lutego nie dopuszcza do jakichkolwiek zgromadzeń. Do tej pory zakaz miał uchronić przed pojawianiem się spontanicznych antywojennych protestów. Okazuje się, że widok obnoszących się bogactwem milionerów, w momencie, w którym kraj pogrążony jest w kryzysie, jest równie karygodny.
Do takiego założenia przychyla się Michaił Dżabarow, proputinowski senator. Zdaniem polityka wyrok kilkudniowego aresztu jest dla bogaczy zbyt lekki jak na rosyjskie standardy. Uważa, że powinni oni wstąpić do wojska i zostać wysłani na Ukrainę. Nawet jeśli nie są wyszkoleni do walki, nadal mogą wykonywać obowiązki polowe, a to „pomogłoby ich mózgom ułożyć się na swoim miejscu", jak cytuje autoevolution.com.
Także Władimir Putin jest znany z gardzenia ludźmi, którzy eksponują swoją majętność. „W czasach sowieckich niektórzy ludzie obnosili się ze swoim bogactwem, wszczepiając złote zęby, najlepiej przednie, aby zademonstrować wielkość swojej fortuny. [...] Lamborghini i inne drogie zabawki to dokładnie te złote zęby" - cytuje rosyjskiego władcę Daily Mail. Nie byłoby więc zaskakujące, gdyby za decyzją o zamknięciu zlotu stał ktoś z najbliższych współpracowników Putina.