Opinie Moto.pl: Porsche Macan S - Mały SUV, który zawarczy i dużo wypije. Jednak nie lekceważcie go

Sztandarowym modelem Porsche jest 911-ka. Jest jednak pewne auto, o którym trochę się zapomina - Macan.

Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl

Różni producenci mają swoje sztandarowe modele, które są kontynuowane i co jakiś czas pojawiają się nowe generacje tego samego odgrzewanego kotleta. Volkswagen ma Golfa, Honda Civica, a Toyota Corolle. Nawet marki tzw. premium są skore do podgrzewania na nowo tego samego modelu – Bentley i Continental GT, Mercedes i G klasa, Porsche i 911-ka. Jednak jak to bywa na wolnym rynku, konsumenci chcą zmian, chcą, aby producenci produkowali również inne samochody, a firmy ich wysłuchują, dlatego obecnie każda praktycznie marka ma modele w różnych rozmiarach i nadwoziach.

Zobacz wideo Porsche Taycan - samochód wyjątkowy, nowatorski i przełomowy? Sprawdzamy, czy tak jest naprawdę

Od wielu lat widać, jak konsumenci pokochali SUV-y. Dawniej pojazdy terenowe, dziś posiadające jedynie tryb jazdy na śnieg i ewentualnie na drogę szutrową (umówmy się, większość SUV-ów nie ma szans w prawdziwym terenie). Super marki jak Lamborghini czy Ferrari lub Aston Martin nie zdołały oprzeć się tym trendom i posiadają w swoim portfolio tego typu pojazdy.

Wracając jednak do bardziej „przyziemnych" firm jak Porsche, to tutaj również znajdziemy SUV-y: Cayenne, który świętuje dwudziestolecie i Macan. I to właśnie tym drugim dziś się zajmiemy, a dokładniej odmianą Macan S.

Porsche Macan SPorsche Macan S Konrad Grobel

Porsche Macan S – Rozciągnięty, a nadal mały, ale tył „robi robotę"

Macan zawsze uchodził za mniejszą wersję Cayenne. Był też bardziej przystępny cenowo w porównaniu do większego brata. Wymiary Macana S prezentują się następująco: 4726 mm długości, 1927 mm szerokości oraz 1621 mm wysokości. Rozstaw osi wynosi 2807 mm.

Testowany model wbrew pozorom, granatowym, metalicznym odcieniu wyglądał dosyć intrygująco (większość powie, że jest czarny). Przód typowy dla Porsche, który to ma zachować DNA marki. Widoczne są ogromne wloty powietrza, a pod grillem panel w romby, który bardziej przywodzi na myśl płyn magnetyczny, potraktowany dźwiękiem. Ciekawa struktura, którą zastosowano również w tylnej części pojazdu przy dyfuzorze.

Co się tyczy tyłu, to jest to najciekawszy element tego modelu. Światła rozciągnięte na całą szerokość pojazdu, wyraźnie dzielące nadwozie na pół, pod nimi napis Porsche, a jeszcze niżej Macan S. Słabo widoczne, bo całe w czerni. Powyżej, nad szybą znalazł się spojler bagażnikowy.

Jednak elementem, który najbardziej przyciąga uwagę to dyfuzor z czterema dużymi rurami wydechowymi. Spod niego wysuwa się elektrycznie hak.

Porsche Macan SPorsche Macan S Konrad Grobel

Patrząc z profilu widzimy cztery szyby, progi z ledwo widocznym napisem Macan S oraz 21-calowe felgi. Problem jednak z tym samochodem jest taki, że ledwie się zaczyna, a już się kończy.

Macan S, to trochę przesadzone stylistycznie auto. Wszystkiego miało być więcej – duże wloty, duży grill, duże koła, duże końcówki rur wydechowych. Jednak jest to przyjemne auto, po którym trudno poznać, że dysponuje dużą mocą, o której więcej trochę później.

Porsche Macan S – trudne wnętrze

Przejdźmy do kabiny. Nie ma niczego tutaj nadzwyczajnego. Jest to dobrze znane wnętrze z innych modeli Porsche.

Przed kierowcą zamiast wszędobylskich ekranów z konkurencji, mamy stare dobre zegary analogowe od prędkościomierza oraz obrotomierza i malutki ekran po prawej stronie, w którym może być wyświetlana mapa, ciśnienie opon czy multimedia. Centralny zegar to obrotomierz, który jest mylący, ale to stały element Porsche. Prędkościomierz mamy po lewej stronie, ale rzadko się na niego patrzy, gdyż elektroniczny prędkościomierz znajduje się u podstawy obrotomierza.

Po prawej stronie od kierownicy mamy ekran multimedialno-informacyjny. Na nim możemy ustawić wszystkie podstawowe informacje i wyzerować liczniki. Poniżej jest duży panel dotykowy oraz drążek zmiany biegów. Natomiast powyżej znajduje się zegar analogowo-cyfrowy.

Porsche Macan SPorsche Macan S Konrad Grobel

Pomówmy o zaletach. Ekran jest przejrzysty i łatwo się go obsługuje. Również panel dotykowy jest łatwy do ogarnięcia: podgrzewanie i wentylowanie fotela, zawieszenie, tryb offroad, oczyszczacz powietrza i inne są obsługiwane za sprawą panelu, ale wysokość temperatury i moc nawiewu mają fizyczne przełączniki.

Fotele (zarówno kierowcy, jak i pasażera) są obsługiwane elektrycznie. Są mocno rozbudowane i to nie tylko na wysokości pleców, ale także wysokie boki na wysokości ud trzymają podróżujących pewnie w swoim objęciu.

Kolejny element, który można zaliczyć na plus to duża ilość światła w kabinie za sprawą szklanego dachu panoramicznego. Co ważne, jego konstrukcja nie pozawala, aby wnętrze za bardzo się nagrzało. Roleta chowa się głęboko za głowami pasażerów siedzących na tylnej kanapie.

Na pochwałę również zasługuje bagażnik z podwójną podłogą. Jego pojemność to od 458 l do 1503 l. Do tego mamy dwie szyny, do których możemy przyczepić ograniczniki i podzielić przestrzeń na dwa segmenty. Na ścianie po prawej stronie mamy przyciski od wyciągania i chowania haka, a także do podnoszenia i opuszczania tyłu. Wszystko dzięki pneumatycznemu zawieszeniu. Przydatna funkcja, gdy mamy problem podniesienia czegoś na odpowiednią wysokość. Nie spodziewajmy się jednak, że bagażnik nam opadnie niemal do ziemi. To nie koń, który kłania się na pokazie.

Macan S, a właściwie jego wnętrze ma również ciemną stronę. I tych elementów wcale nie jest mało. Pierwsze co może przeszkadzać z perspektywy kierowcy jest kierownica. W stosunku do reszty auta jest za mała. Zarówno wielkość jej, jak i grubość są niewystarczające. Źle się ją trzyma. Ale jest ciekawa wizualnie, a wszystko dzięki pokrętle od zmian trybów jazdy (Normal, Sport, Sport + i Individual).

Porsche Macan SPorsche Macan S Konrad Grobel

To co jeszcze może razić, to słabej jakości plastik w wypełnieniach drzwi, który ma udawać skórę. Za auto tej klasy i za tak duże pieniądze, o których później, nie powinno mieć to miejsca. Dalej mamy panel dotykowy. O ile jest prosty w obsłudze, o tyle jest również prosty do ubrudzenia i zarysowania. Lakier piano black, to jeden z najgorszych wymysłów branży motoryzacyjnej, a zarazem, gdy jest odpowiednio użytkowany jeden z elegantszych, ale spowszechniał.

Co się tyczy systemu audio, to jest ciężki do wytrzymania. Mamy dudnienie jak z studni. Takie typowo niemieckie brzmienie – do marszu i pompatycznych dźwięków. Jest tego za dużo, nie ma tutaj przysłowiowego „mięsa", jest cała krowa.

To co może jeszcze przeszkadzać to imitacja kluczyka po lewej stronie od kierownicy. Jest to zrozumiałe rozwiązanie, tradycja i tak dalej, ale złodzieje z chęcią wybiją okno, aby przekonać się jedynie, że nie odpalą samochodu.

Jest jeszcze jeden problem. Przy każdym wysiadaniu z kabiny ociera się spodniami o próg. Podczas lata nie ma z tym problemu, pod warunkiem, że wcześniej nie padało. Zimą to będzie utrapienie. Samochód właścicieli brudnych spodni.

Przedostatnim mankamentem tego samochodu jest zegar, a właściwie zegary na desce rozdzielczej. W centralnej części deski rozdzielczej jest zegar, który składa się z trzech elementów: zegar analogowy, zegar cyfrowy i sekundnik. Ten ostatni najbardziej wprowadza w błąd.

Porsche Macan SPorsche Macan S Konrad Grobel

Jednak najważniejszym elementem, który sprawia, że ten samochód jest mało praktyczny to przestrzeń dla pasażerów na tylnej kanapie. Po ustawieniu przednich foteli w sposób komfortowy dla podróżujących na nich, to osoby za nimi praktycznie nie mają miejsca na nogi. Jest ciasno i klaustrofobicznie. Tutaj nawet nie można powiedzieć, że przejedzie się komfortowo do najbliższego sklepu, gdyż tutaj komfortu nie ma, gdy jedzie więcej osób niż dwie.

Wszystko jednak zależy od tego do czego potrzebujemy wykorzystać Macana. Jeśli docelowo ma jeździć nim jedna, góra dwie osoby to będzie ok, z dziećmi będzie już gorzej, gdyż oparcie przedniego fotela za każdym razem będzie brudne.

Porsche Macan S – lubi zabulgotać

Teraz należy przejść do tego co najważniejsze w przypadku Porsche. Układ napędowy. Pod maską Macana S znalazł się silnik V6 o pojemności 2,9 litra. Do tego siedmiostopniowa skrzynia biegów PDK i napęd na wszystkie koła. Moc jaką dysponuje auto to 380 KM, natomiast maksymalny moment obrotowy wynosi 520 Nm. Od 0 do 100 km/h rozpędza się w 4,8 s., czyli mamy do czynienia z małą rakietą. Prędkość maksymalna wynosi 259 km/h.

Testowany Macan S na wyposażeniu miał aktywny napęd na cztery koła z elektronicznie sterowanym sprzęgłem wielopłytkowym. Przy tym momencie obrotowym i z takim napędem wyciąganie np. 7 metrowej motorówki na przyczepie nie sprawiało temu samochodowi jakiegokolwiek problemu. Puff i wjeżdżało się pod górę.

Ciekawym elementem wyposażenia jest tryb Sport na żądanie. Chodzi o to, że zamiast przekręcać pokrętło na ten właśnie tryb, naciska się przycisk na środku pokrętła, wtedy na ekranie cyfrowym przy zegarach wyświetla się komunikat „Sport Responde" i przez 20 sekund dostępną mamy większą moc, auto się usztywnia, lepiej przyspiesza i robi się fajne. Do tego bulgot z rur wydechowych, który zwraca na siebie uwagę. Jest to ciekawa opcja, gdy chcemy zaszpanować albo wykonać gwałtowny manewr.

Porsche Macan SPorsche Macan S Konrad Grobel

Co się tyczy dźwięku silnika, to w kabinie jest ledwo słyszalny, ale po wymuszeniu charakterystycznego bulgotu za pomocą przycisku na konsoli centralnej można usłyszeć, to czego oczekuje się po tym rozmiarze rur wydechowych. Charakterystyczny, sportowy dźwięk.

Jak zostało napisane powyżej, siedzenia są wygodne i dobrze trzymają w zakrętach. Jednak w trasie można odczuwać lekki dyskomfort, wygoda zauważalna jest w jeździe po mieście. Oczywiście na tyle, na ile pozwala sportowe zawieszenie, nawet jeśli jest pneumatyczne.

Macan S to sportowiec. We wnętrzu jest głośno od szumu wiatru, jednak rekompensuje to właściwościami jazdy. Jest zwarty, gotowy do rzucenia się na trasę. Nawet w trybie Normal ma pazur, z którym należy się liczyć. Nie jest jednak przez to zbytnio komfortowy. Jest twardy jak na sportowca przystało. Praktycznie czuć każdą nierówność, nawet najmniejszy kamyk wyczuwalny jest na kierownicy.

Macan S co prawda ma zbiornik paliwa o pojemności 65 litrów, jednak spalanie nie jest małe. W mieście podczas testów najwięcej spalił 12 litrów/100 km, w trasie 9,4 litra/100 km, a w trybie mieszanym 10,5-11,2 L/100 km. Jak na auto tej wielkości zdecydowanie za dużo, chociaż moc, napęd i dwie turbiny potrzebują czegoś się napić. Macan S ma tak samo, niby duży bak, ale szybko wypije to co w nim się znajduje. Nie ma co liczyć na zejście poniżej 9 litrów/100 km. Oczywiście właściciele tego pojazdu liczą się z tym i raczej nie jest to model kupowany przez osoby z mniejszym portfelem, jednak przy obecnych cenach paliwa nawet ci bogatsi patrzą, ile wlewają do baku i za ile.

Porsche Macan S – może nie jest idealny, ale cieszmy się, że jest

Porsche Macan S to pojazd, którego ma być dużo w mniejszym ciele niż Cayenne. Jest głośny, ma duże elementy nadwozia, dużo konsumuje paliwa, a tryb off-road jest bezsensu, chyba, że do wyciągnięcia przyczepy z motorówką.

Porsche Macan SPorsche Macan S Konrad Grobel

Cena? Cennik zaczyna się od 356.000 złotych. Nie jest to mało, jak za auto dla bardziej zamożnych kobiet, które głównie będą wozić dzieci i jeździć do sklepu. No właśnie. Macan S pomimo mocy i tych wszystkich sportowych dodatków, nadal będzie się kojarzyć jako auto raczej kobiece. Nie jest to wada, ale niektórzy mogą nie do końca czuć się z tym dobrze.

Z drugiej jednak strony dopisana litera „S" sprawia, że nawet zatwardziały macho chciałby mieć takie miejskie auto w swoim garażu. W szczególności, że to ostatni Macan, który ma silnik spalinowy. Następca, który już powoli stoi w boksach startowych ma być całkowicie elektryczny. Jedynie problemy z oprogramowaniem, jakie ma ramię Grupy Volkswagena odpowiedzialne za tę dziedzinę przedłuży żywot tego modelu.

Z tego powodu cieszmy się z Macana S, który daje sporo frajdy z jazdy, pomimo tych kilku niedogodności i oczywiście z charakterystycznego bulgotu. Jego następca już tak nie będzie potrafił, a przynajmniej naturalnie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.