Wjechał na plaże - popływał nie tylko łódką. 751 euro mandatu dla nierozważnego kierowcy

Pewien kierowca z Hiszpanii postanowił wyciągnąć z morza swoją łódkę. Nie przewidział jednak, że jego samochód zakopie się w skąpanym wodą piasku. Zanurzonym pojazdem zainteresował się lokalny patrol, przy okazji wystawiając właścicielowi pokaźny mandat.

Pewien kierowca korzystający z uroków Morza Śródziemnego w miejscowości Santa Pola w Hiszpanii, postanowił wyciągnąć z wody swoją łódkę. W tym celu wjechał na plażę swoim autem i doczepioną do niego przyczepką. Niestety konsekwencje z tym związane przerosły jego oczekiwania.

Pechowa próba załadunku łódki

Zdjęcie białej Klasy E umieściła na facebookowym profilu lokalna policja.

Zamiast skorzystać z utwardzonej rampy, która służy do tego typu "manewrów", kierowca najprawdopodobniej postanowił nie marnować czasu na jej poszukiwanie i wjechał swoim Mercedesem na plażę.

Mężczyzna nie zdołał nawet załadować łódki, a już po chwili zanurzonym autem, które ponadto znajdowało się w miejscu zarezerwowanym jedynie dla pływaków, zainteresował się patrol policji. Za nielegalny wjazd na plażę kierowca otrzymał mandat opiewający na 751 euro.

Wnioskując po wyglądzie Mercedesa, mowa tutaj o przedliftowej Klasie E z serii W213. Nie wiadomo, czy pojazd ma napęd na cztery koła 4Matic, jednak najwidoczniej i to nie pomogło mu wyjechać z plaży.

Brak ramp może tłumaczyć zachowanie kierowcy

Komentujący podkreślają, że specjalnych ramp do wodowania łódek na południu Hiszpanii jest bardzo mało. Dodatkowo są one w złym stanie. Z drugiej strony, jeżeli takie obiekty są dostępne, najczęściej bywają bardzo zatłoczone i większość kierowców unika ich.

Może to więc tłumaczyć pechowy przypadek kierowcy z Santa Pola. Jednak, jak mówi łacińska sentencja, "twarde prawo, ale prawo". Mężczyzna w obliczu przepisów nie mógł zasłaniać się takimi wymówkami i przyjął kosztowny mandat.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.