Zderzenie auta z pontonem na Podkarpaciu. Trafił zderzakiem prosto w głowę

Są kierowcy, którzy potrafią spowodować wypadek nawet w wodzie. 32-letni kierowca spowodował zderzenie z pontonem, bo zapomniał zabezpieczyć swój samochód po wyjściu z kabiny.

Okazuje się, że można być sprawcą wypadku albo kolizji, nawet jeśli nas nie ma w samochodzie. W ostatni piątek, 12 sierpnia około godz. 14 kierowca osobowego fiata, zatrzymał się przed przeprawą promową na rzece San w miejscowości Nozdrzec niedaleko Krosna oraz Sanoka w województwie podkarpackim. Potem wysiadł porozmawiać z przewodnikiem.

Więcej na temat na temat bezpieczeństwa ruchu drogowego przeczytasz stronie na Gazeta.pl

Niestety zapomniał zabezpieczyć swoje auto. Nie zaciągnął hamulca awaryjnego i nie zostawił go na biegu. Samochód stoczył się do rzeki, kiedy właściciel prowadził rozmowę. Pech chciał, że przy brzegu akurat płynął mężczyzna pontonem.

Zderzak samochodu uderzył go w głowę. To brzmi groźnie, ale ze względu na niską prędkość zderzenia, jego rany nie były groźne. Uczestnicy wezwali karetkę pogotowia, ale po oględzinach ratowników medycznych okazało się, że poszkodowany nie wymaga hospitalizacji.

Wypadek nie był groźny, ale naprawa będzie kosztowna

Całe szczęście, że ludzie, którzy wzięli udział w nietypowym wypadku, są cali. Gorzej z samochodem. Zwodowany fiat punto utknął w dnie rzeki na głębokości około jednego metra. Właściciel miał wyjątkowego pecha: z powodu suszy stan wody w rzece jest wyjątkowo niski i właśnie dlatego przeprawa promowa była nieczynna. Niestety kiedy się o tym dowiedział, miał już większe problemy.

32-latek został sprawcą wypadku, za co policja z pewnością ukarała go mandatem, zranił przygodną osobę płynącą pontonem, a w dodatku suszenie i naprawa jego auta, może przekraczać jego wartość.

Pamiętajmy o tym, że przed wyjściem z samochodu zawsze trzeba go zabezpieczyć: wyłączyć silnik, zaciągnąć hamulec ręczny albo zostawić na pierwszym biegu. Jeśli parkujemy na wzniesieniu najlepiej zrobić jedno i drugie. Można też skręcić koła w taki sposób, żeby auto, nawet jeśli się stoczy, zatrzymało się jak najszybciej. Wie to większość kierowców mieszkających w górach.

Więcej o: