Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Dawniej było tak, że to Polacy jeździli do sąsiadów z południa, aby zaopatrzyć się w niektóre podstawowe produkty. Jak się okazuje kilkadziesiąt lat później sytuacja się odwróciła i teraz Czesi przyjeżdżają do nas.
Czy Polska może być zakupowym Eldorado dla Czechów? Tak mocne słowa są może na wyrost, ale staliśmy się, a przynajmniej przygraniczne miejscowości stały się dla nich atrakcyjne cenowo.
W mediach społecznościowych u naszego południowego sąsiada są całe fora i grupy, gdzie pojawiają się informacje, gdzie warto pojechać, aby mniej zapłacić za takie same produkty, które mogliby kupić u siebie. Głównie chodzi o artykuły spożywcze czy paliwo, ale pojawiają się również wątki o innych produktach.
Skąd raptem takie zainteresowanie? Czesi nie ukrywają, że wpływ na to miała obniżka VAT, którą wprowadziły polskie władze. Przedłużenie tej ulgi spowodowało, że nadal jesteśmy atrakcyjni dla nich. Dla wielu Czechów wyprawa do nas zajmuje zaledwie od kilku do kilkunastu minut.
Wspomniane paliwo również jest w Polsce tańsze. W zależności od pojemności baku, Czesi są w stanie zaoszczędzić na paliwie z polskich stacji od 40 do 80 zł. Tutaj również pomagają media społecznościowe, gdzie można znaleźć informację jak założyć karty lojalnościowe, aby mieć jeszcze tańsze paliwo oraz gdzie są jakie ceny.
Polscy przedsiębiorcy jednak nie pozostają dłużni czeskim klientom. Przygraniczne stacje paliw czy sklepy zaczęły przyjmować koronę czeską. Wszystko po to, aby ułatwić Czechom zakupy.
Jeślim nic się nie zmieni i raptem nie wrócą wyższe ceny, czyli dopóki nie zostanie przywrócony VAT na wiele produktów, tak długo przedsiębiorcy z przygranicznych terenów z Czechami mogą cieszyć się z napływu zagranicznych klientów. Zatem do końca roku nic nie powinno się zmienić.