Inspekcja Transportu Drogowego i policja dość często informują o zatrzymaniu pijanych kierowców potężnych tirów lub innych ciężarówek, ale takiego wyniku dawno nie "wykręcił" żaden kierowca. 39-letni Białorusin nie bał się w tym stanie pojechać na kontrolę graniczą.
Podejrzeń co do trzeźwości kierowcy nabrali funkcjonariusze straży granicznej, gdy ten wjechał na teren przejścia granicznego z Białorusią w miejscowości Kukuryki. Wskazówką był już sposób jazdy kierowcy. Gdy 39-latek wysiadł z kabiny, funkcjonariusze wyczuli wyraźną woń alkoholu i wezwali policję. Na miejsce przyjechali mundurowi z komisariatu w Terespolu i zbadali trzeźwość kierowcy.
Białoruski kierowca faktycznie był kompletnie pijany, a mimo to zdecydował się prowadzić ważącego wiele ton tira. Miał prawie 4 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Aż dziwne, że był w stanie bez problemów wysiąść z kabiny tira i próbował jeszcze dostać się nim na drugą stronę granicy. Ciekawe, czy oczekiwał, że faktycznie uda mu się przejść kontrolę graniczą w takim stanie.
Oczywiście o przepuszczeniu przez kontrolę nie było mowy. Kierowca został zabrany na komendę i osadzony w areszcie. Teraz o jego losach zdecyduje sąd. Grozi mu kara maksymalnie dwóch lat więzienia, ale obligatoryjnie (niezależnie od wyroku) będzie musiał również zapłacić grzywnę w wysokości 5 tys. zł.
Więcej o mandatach i karach dla kierowców piszemy na Gazeta.pl