O samochodzie Apple mówi się już dobre parę lat. Powoli jednak mit staje się prawdą. Jak donosi Automotive News Europe, szeregi kalifornijskiego producenta zasilił Luigi Taraborelli, jeden z czołowych menedżerów ds. rozwoju marki Lamborghini.
Niewątpliwie Taraborelli będzie dla Apple szczególnie wartościowym pracownikiem. Zespół mający stworzyć nowy autonomiczny pojazd będzie mógł pełnymi garściami czerpać z ponad 20-letniego doświadczenia Włocha. Menedżer ma na swoim końce prace nad takimi modelami jak Aventador czy Urus. Brał też udział w pracach nad specjalnym, uterenowionym Huracanem Sterrato czy koncepcyjnym Aesterionem.
Jak można wyczytać na jego profilu na Linkedinie, nadzorował prace w działach odpowiedzialnych za podwozie, a także prowadzenie, zawieszenie, układ kierowniczy, hamulce i felgi. Posiada dyplom z inżynierii materiałowej oraz tytuł magistra inżynierii samochodowej.
Na razie jednak Apple nie potwierdza oficjalnie zatrudnienia zasłużonego dla Lamborghini inżyniera. Jak podaje Bloomberg, rzeczniczka prasowa firmy odmówiła udzielenia informacji na ten temat.
Oprócz Włocha, na pokład Apple zawitała na początku roku także Desi Ujkashevic. Od 1991 roku inżynier pracowała dla Forda. Ostatnim zajmowanym przez nią stanowiskiem była posada dyrektor w dziale bezpieczeństwa. Wcześniej działała także w zespołach projektowych ds. nadwozia, wnętrza czy komponentów elektrycznych.
W zeszłym roku zatrudniono także Ulricha Kranza, byłego szefa i założyciela marki Canoo, zajmującej się produkcją aut elektrycznych. W przeszłości pracował także dla BMW przy okazji opracowywania modelu i3.
Poza motoryzacyjnymi tuzami Apple zatrudnia wielu byłych pracowników Tesli, Mercedesa czy Volvo. Do zespołu dołączyli także starsi inżynierowie odpowiedzialni za design w takich markach jak Porsche czy Aston Martin. Spodziewać się więc można, że pierwszy pojazd kalifornijskiej marki będzie stał na bardzo wysokim poziomie.
Pierwsze doniesienia mówią, że premiera "elektryka" od Apple zaplanowana jest na 2025 rok. Dla tych, którzy nie mogą doczekać się zajęcia fotela kierowcy, mamy jednak złą informację - pojazd będzie w pełni autonomiczny i pozbawiony zarazem kierownicy czy innych przyrządów do sterowania.
Wielu ekspertów twierdzi jednak, że na ten moment wprowadzenie pojazdu autonomicznego do ruchu jest praktycznie niemożliwe. Potencjalna data prezentacji może więc ulec zmianie.
Aktualnie projektem zarządzają Kevin Lynch i John Giannandrea. Pierwszy z panów odpowiedzialny jest za dział smartwatchy i oprogramowania związanego ze zdrowiem. Drugi z kolei jest szefem zespołu ds. uczenia maszynowego.