Co się stanie jeśli wrzucisz dwójkę zamiast czwórki?

Zastanawialiście się kiedyś nad tym, co może się stać gdy w czasie jazdy wrzucicie dwójkę, zamiast czwórki? Pojawi się zgrzyt, hałas, a może wybuch pod maską? Zaraz o tym opowiemy. I już w tym punkcie możemy powiedzieć jedno. Nie próbujcie tego we własnym aucie.

Kolejne porady związane z eksploatacją samochodu publikujemy w serwisie Gazeta.pl.

Wyobraźmy sobie taką sytuację. Jedziecie samochodem powiedzmy 70 km/h. Macie aktualnie wbity bieg trzeci. Chcecie zmienić go na czwarty, ale zamiast niego wbijacie dwójkę i puszczacie sprzęgło. Co się wtedy stanie? No właśnie. Poszukajmy odpowiedzi na to pytanie.

Zobacz wideo Zawrócił na ekspresówce i pojechał wprost na grupę Speed. Nawet nie wiedział, że jedzie pod prąd

Obroty maleją albo obroty... rosną!

Skrzynia biegów pełni kluczową rolę. Zdecydowanie powiększa możliwości silnika. Motor pracuje bowiem w określonym zakresie obrotów. Na poszczególnych przełożeniach choć obroty są te same, całkowicie inaczej prezentuje się np. zakres optymalnej prędkości. Na jedynce spokojnie można jechać powiedzmy 20 km/h, na trójce przy tej samej prędkości obrotowej silnika będzie to jednak już 40 km/h. I ten przykład bardzo jasno pokazuje, że skoro wraz z kolejnym biegiem obroty maleją, mechanizm odwrotny musi powodować ich rośnięcie. Aż do niebezpiecznego poziomu!

Dwójka zamiast czwórki. Co się stanie?

Powracając do przykładu opisanego w pierwszym akapicie. Omyłkowe wbicie biegu drugiego zamiast czwartego przy większej prędkości, może się zakończyć jedną z trzech usterek.

  1. W pierwszej kolejności może nie wytrzymać sprzęgło. Jego tarcza po prostu rozleci się, bo nie będzie w stanie wyrównać obrotów kół i silnika. Dalsza zmiana biegów przestanie być możliwa.
  2. Jeżeli bieg uda się zmienić i uda się puścić sprzęgło, jest potężna szansa na to, że roztrzaskana zostanie skrzynia biegów. Potężne siły zniszczą zębatki w przekładni. W efekcie przesuwanie lewarka zmiany biegów nie przełoży się w żaden sposób na pracę silnika. Silnik będzie pracował, ale auto nie pojedzie.
  3. W skrajnym przypadku może dojść do tzw. przekręcenia silnika. Może nastąpić kolizja tłoków z zaworami, ukręcenie się wału korbowego lub zerwanie paska rozrządu. Tak czy tak silnik zgaśnie, a jego ponowny rozruch nie stanie się możliwy.

Oczywiście w przypadku trzeciej usterki fani samochodów mogą powiedzieć o tym, że nowoczesne silniki mają przecież tzw. odcięcie, które chroni przed przekręceniem. Tak, tyle że polega ono na odcięciu paliwa i ograniczeniu obrotów w ten sposób. W przypadku wrzucenia zbyt niskiego biegu zadziała jednak zasada hamowania silnikiem. Zbyt wysokie obroty będą wynikać z prędkości kół i pojazdu. Odcięcie elektroniczne absolutnie nic zatem nie da.

Amerykanin sprawdził moneyshift. Efekty opłakane...

Oczywiście teoria, teorią. W Stanach Zjednoczonych jest jednak człowiek, który na własnym aucie postanowił co się stanie podczas tzw. moneyshiftingu. Wziął Forda Rangera z roku 1994, zabrał go na mało uczęszczaną drogę, rozpędził do prędkości 100 km/h, a następnie wbił bieg pierwszy. Po lekturze powyższych akapitów wynik eksperymentu nie powinien was zadziwić. Filmik poniżej.

 

Redukuj biegi, ale uważnie

Na koniec drobna uwaga. Dobór właściwego biegu do właściwej prędkości to nie tylko kwestia osiągów czy spalania. To przede wszystkim też kwestia trwałości silnika czy tak kluczowych mechanizmów jak skrzynia biegów, sprzęgło czy przeguby. Warto o tym pamiętać i czasami warto tonować w sobie niepotrzebne, sportowe zapędy. To tak samo groźne może być bowiem wrzucenie dwójki zamiast trójki, jak i zbyt głęboka redukcja biegu np. przed wyprzedzaniem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.