Od dawna za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym grozi utrata prawa jazdy na trzy miesiące. Od stycznia br. kierowcy dodatkowo muszą liczyć się z wysokim mandatem 2,5 tys. zł i 10 punktami karnymi. Mimo to każdego dnia policja z całego kraju podaje przykłady kolejnych osób, które pędziły zdecydowanie szybciej.
Jak poinformowała w niedzielę lubelska policja, w piątkowe popołudnie policjanci bialskiej grupy Speed zauważyli na drodze krajowej numer 2 w miejscowości Tłuściec bardzo szybko jadące auto. Pomiar wykazał, że hyundai jechał aż 126 km/h, w miejscu, gdzie ograniczenie to 50 km/h. To aż o 76 km/h zbyt dużo.
Funkcjonariusze zatrzymali więc auto do kontroli, a za jego kierownicą zastali 52-latka z Wrocławia. Kierowca tłumaczył w rozmowie z policjantami, że jego zbyt szybka jazda wynika z pośpiechu. Jak przyznał, jest wodzirejem i musi zdążyć na imprezę, którą sam ma poprowadzić.
Policjanci pozostali jednak nieugięci i wręczyli wodzirejowi mandat w wysokości 2500 zł. Na jego konto trafiło też 10 punktów karnych, a - z powodu zabrania uprawnień - do samochodu nie powinien wsiadać przez najbliższe trzy miesiące.
Identyczne kary spotkały tego samego dnia również dwie inne osoby, które przekroczyły dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym o ponad 50 km/h.