Kawalerski na dachu jadącego busa. Półnadzy jechali przez centrum Zakopanego

Szczególną nieodpowiedzialnością wykazali się dwudziestoparolatkowie, którzy świętując wieczór kawalerski weszli na dach jadącego drogami Zakopanego Mercedesa Viano. Kierowca usłyszał już zarzuty, za które grozi mu trzyletni pobyt w więzieniu.

Zdarza się, że niektórych imprezowiczów za bardzo poniesie fantazja. Tracą wówczas kontakt z rzeczywistością i przestając myśleć racjonalnie, nie zastanawiają się nad potencjalnymi konsekwencjami swoich czynów. Do tej grupy można zaliczyć mężczyzn z Zakopanego, którzy świętując wieczór kawalerski jednego z nich, pomylili dach Mercedesa, którym podróżowali, ze ścianką wspinaczkową.

Nagranie z tego zdarzenia opublikował Tygodnik Podhalański. Widać na nim rozebranych do pasa dwudziestokilkulatków, którzy, zdecydowanie rozochoceni, wiwatowali, zaczepiając przechodniów. Jeden z nich, jako odpowiednie miejsce do celebrowania wieczoru, upodobał sobie dach pojazdu.

"W piątek wieczorem na ulicy Nowotarskiej w Zakopanem uczestnicy ruchu zaobserwowali bardzo niebezpieczne i nieodpowiedzialne zachowanie młodych mężczyzn, którzy wychylali się niebezpiecznie z jadącego busa, a kilku z nich wychodziło na dach podczas jazdy" - informują policjanci w prasowym przekazie.

Co ciekawe, policja dodaje, że nikt nie pokusił się o zgłoszenie całej sytuacji. Służby porządkowe dowiedziały się o całym zajściu dopiero z nagrania zamieszczonego w internecie.

Kierowca usłyszał zarzuty

Namierzenie imprezowiczów nie zajęło funkcjonariuszom zbyt wiele czasu. Już w niedzielę rano przesłuchano zamieszkującego województwo świętokrzyskie 24-latka, który prowadził feralnego vana. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty "narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu" (k.k. art. 160). Teraz grozi mu kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności. Kierowca nie uchylał się od winy i przyznał się do stawianych mu zarzutów.

Co więcej, policjanci zidentyfikowali również resztę uczestników tej niebezpiecznej przejażdżki. Okazali się nimi być dwudziestoparolatkowie pochodzący z województwa świętokrzyskiego, podkarpackiego i małopolskiego. Zarzuca się im "wybryki nieobyczajne oraz stworzenie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym". Jak zapewniają funkcjonariusze, po zgromadzeniu odpowiedniego materiału dowodowego prowadzone będą dalsze czynności dotyczące popełnionych przez nich wykroczeń.

To nie jedyna akcja na koncie zatrzymanych

Okazuje się, że to nie jedyny wybryk ze strony zatrzymanych. Po opublikowaniu filmiku w mediach coraz więcej jednostek w Polsce rozpoznaje pojazd, łącząc go z podobnymi tego typu zdarzeniami na ich terenie. Do podobnej sytuacji miało dojść w powiecie wielickim, gdzie kierowca wspomnianego busa zatrzymał ruch pojazdów przy zjeździe z autostrady A4, a jego rozebrani koledzy chodzili wokół ronda, blokując ruch.

Policja apeluje o zgłaszanie podobnych zdarzeń na numer 112. W tym przypadku cała historia zakończyła się szczęśliwie, jednak wiele sytuacji często ma tragiczny koniec.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.