Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Gdy cena jest za wysoka u specjalisty wtedy człowiek myśli, że zrobi lepiej. W końcu co może być trudnego w wykonaniu jakiejś czynności. Zlecamy, bo nam się po prostu nie chce. Z takiego założenia wychodzi najczęściej starsze pokolenie, które często samo naprawiało swoje samochody.
Ze szwagrem albo z bratem zrobi się lepiej, bo „trzydzieści lat temu nie takie rzeczy się robiło". I co więcej nie będzie trzeba płacić temu ździercy. Ile razy takie rzeczy się słyszało? Ktoś najwyraźniej wyszedł z podobnego założenia przy malowaniu Audi A5 Sportback, a efekt jest tragiczny i komiczny zarazem.
O samym zdarzeniu niewiele wiadomo, a jedynie udostępnione zostały zdjęcia na Facebooku. Widać tam Audi A5 Sportback w świeżej białej farbie. Nie trzeba jednak być specjalistą, aby zauważyć, że ktoś kto zabrał się za malowanie tego pojazdu sprawę po prostu spartaczył.
Przy nakładaniu farby nie została użyta jakakolwiek taśma czy cokolwiek innego co mogłoby zabezpieczyć inne elementy, które nie są integralną częścią karoserii.
Zatem pomalowane zostały szyby, felgi, grill, otwory wentylacyjne, światła i różnego typu oznaczenia. Wszystkie te elementy pokryte są białą farbą. Także tylny dyfuzor, który powinien odznaczać się błyszczącą czernią.
Pomijając już fakt, że nie tylko karoseria została pokryta farbą, to co gorsze została nałożona nierównomiernie. Widać zacieki, pęknięte bąbelki farby, a w dwóch miejscach „artysta" tego dzieła zostawił swój znak rozpoznawczy w postaci odcisków palców.
Twórczy szał niestety nie ominął również komory silnika. I tak, tam również nie wykorzystano środków zabezpieczających. Zatem biała farba jest wszędzie, również na wlocie powietrza. Nawet wycieraczki są białe.
To Audi jest przykładem, że jeśli nie jesteśmy pewni swoich umiejętności, to lepiej zostawić to profesjonalistom, a jak widzimy, że coś idzie w złym kierunku to powinniśmy odpuścić.