Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Jazda po drogach publicznych to duża odpowiedzialność. Każdy uczestnik ruchu, który nie stosuje się do przepisów albo zachowuje się nieodpowiedzialnie jest potencjalnym zagrożeniem dla siebie innych poruszających się po danej drodze. Nie ma wpływu na to czy jedzie się samochodem, motocyklem czy chociażby rowerem. Za nieodpowiedzialne zachowanie musi być kara.
Z takiego samego założenia wyszli funkcjonariusze z złotoryjskiej policji. W ubiegły weekend zatrzymali czterech entuzjastów jazdy rowerem.
Trzej mieszkańcy powiatu złotoryjskiego i jeden mieszkaniec powiatu lwóweckiego zostali zatrzymani do rutynowej kontroli drogowej. Jak się okazało wszyscy byli pod mocnym wpływem alkoholu.
Jak wyszło podczas badania alkomatem, każdy z rowerzystów miał ponad promil alkoholu w organizmie. Rekordzista miał 1,7 promila. Każdy z nich otrzymał mandat karny w wysokości 2,5 tysiąca złotych. W sumie wycieczka kosztowała ich 10 tysięcy złotych.
Trzeba pamiętać, że pijani rowerzyści są dużym niebezpieczeństwem na drogach. Jazda slalomem, trudność w utrzymaniu pionu oraz nieskoordynowane manewry stwarzają zagrożenie dla innych kierowców, którzy nie są pewni co rowerzysta może zrobić, a od tego już tylko krok do tragedii.
Co więcej wspomniani rowerzyści i tak mogą mówić o szczęściu. Policjanci mają prawo odstąpić od wystawienia mandatu, ale sprawa zostanie skierowana do sądu. Sąd może nałożyć karę nawet 30 tysięcy złotych na każdego rowerzystę, a do tego orzec zakaz prowadzenia pojazdów.
Jednak, zakaz prowadzenie dotyczy tylko innych pojazdów niż mechaniczne. Zatem rowerzysta nie będzie mógł prowadzić roweru, ale samochody już tak, gdyż nie zostało odebrane mu w takim przypadku prawo jazdy na kategorię B.
Nie ma jednak sensu tego sprawdzać, a poruszać się po drogach publicznych odpowiedzialnie.