Nowoczesna fabryka Tesli, zbudowana pod Berlinem, rozpoczęła pracę pod koniec marca tego roku. Inwestycja pochłonęła około 5 miliardów euro. W planach było zatrudnienie 12 tys. pracowników oraz produkcja 500 tys. samochodów elektrycznych rocznie. Póki co, większości założeń nie udało się zrealizować, a fabryka zostaje zamknięta, aby wprowadzić w niej zmiany organizacyjne.
Więcej informacji ze świata motoryzacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Jak donosi portal "Bild", w zakładach produkcyjnych w Gruenheide realizowano dotychczas jedynie 10 proc. planu. Tesli wciąż nie udało rozpocząć się produkcji układów napędowych, do czego przystosowana jest jedna z hal zakładu. Jak dotąd, były one odstarczane z Chin, ale z powodu pandemii zamknięto zakład produkcyjny w Szanghaju. W wyniku tego Tesla sprzedała znacznie mniej modeli 3 i Y niż założono.
Dużym problemem dla fabryki jest wciąż niedobór pracowników. Rekrutacja przebiega tam zbyt wolno. Do tej pory zatrudniono jedynie 4,5 tysiąca osób, a do końca roku pracowników powinno być 9 tysięcy. Ponadto wiele samochodów, które zjeżdżają z taśmy fabryki, wymaga poprawek z powodu wad fabrycznych czy usterek.
To nie jedyne problemy Tesli w tym kraju. Niemiecka agencja ruchu drogowego przekazała informacje, że wycofuje modele Y oraz 3. Powodem ma być usterka systemu automatycznego wzywania pomocy. Dotyczy ona 590 tysięcy pojazdów na całym świecie. Błędy w oprogramowaniu uniemożliwiają korzystanie z systemu eCall służącego do automatycznego łączenia się ze służbami ratowniczymi w razie wypadku.
Otwarciu fabryki towarzyszyła ceremonia, w której wziął udział nawet kanclerz Niemiec Olaf Scholz. Nie zabrakło naturalnie Elona Muska, który wykonał słynny już "taniec radości" z okazji uruchomiania produkcji w zakładzie.