Nie kierunkowskazy, a znak A-7 jest największą pułapką na rondzie. A raczej jego brak

Być może kierunkowskazy rzeczywiście stanowią największą pułapkę na rondzie. Takie opinie kierowców wynikają jednak z tego, że... nie zwracają oni uwagi na znaki. A to może być poważny błąd zwłaszcza w czasie jazdy za granicą.

O przepisach drogowych w Polsce i Europie szerzej opowiadamy również w serwisie Gazeta.pl.

Rondo jest dość ciekawą konstrukcją drogową. Bo choć rzeczywiście krzyżuje ze sobą kilka dróg, w jego przypadku ruch odbywa się dookoła wyspy sztucznie wyznaczonej przez drogowców. Cel takiego zabiegu jest jeden. Chodzi o zwiększenie przepustowości i zredukowanie kolizyjności. I choć ronda w Polsce zyskują na popularności, cały czas jest kilka kwestii, których kierowcy nie rozumieją. I kierunkowskaz na rondzie to dopiero pierwsza z nich. Druga dotyczy oznakowania.

Zobacz wideo Chorzów. Kierowca zignorował znaki i zaliczył "skok" przez rondo

Rondo i znak A-7. Tak, to częsty zestaw w Polsce. Tylko w Polsce...

Jak powinno być oznakowane rondo? Wymóg tak naprawdę jest jeden. Przed wjazdem na nie kierowca powinien zobaczyć znak C-12 "Ruch okrężny". Informuje on o organizacji ruchu.

Skrzyżowanie o ruchu okrężnym jest pełnoprawnym skrzyżowaniem. A to z punktu widzenia przepisów i zasad ruchu oznacza mniej więcej tyle, że można na nim wskazać pierwszeństwo przejazdu. Tak, dzieje się to za sprawą np. sygnalizacji świetlnej. Dużo popularniejszym rozwiązaniem jest jednak ustawienie przed wjazdem na rondo i obok znaku C-12 tablicy A-7 "Ustąp pierwszeństwa". Takie zestawienie informuje kierującego o tym, że pojazdy poruszające się już po rondzie pojadą jako pierwsze.

Znak A-7 ustawiony przed rondem jest niemalże standardem w Polsce. Słowo niemalże nie oznacza jednak, że można go spotkać w stu procentach przypadków. W skrócie, kierujący powinien wykazać się czujnością. Szczególnie że brak znaku A-7 przed rondem bardzo mocno zmienia zasady ruchu...

Bez znaku A-7 rondo staje się równorzędne. Obowiązuje zasada prawej dłoni

W sytuacji, w której przy wjeździe na skrzyżowanie o ruchu okrężnym nie ma trójkąta zmuszającego do ustąpienia pierwszeństwa, skrzyżowanie staje się równorzędne. W takim przypadku, na zasadzie prawej dłoni, pierwszeństwo otrzymuje ten pojazd, który na rondo wjeżdża, a nie porusza się po nim. Auta jadące po łuku muszą umożliwić mu wjazd na skrzyżowanie. I to okoliczność o tyle kluczowa, że kierowcy mają zdolność do automatyzacji reakcji po przyzwyczajeniu się do określonego schematu. To jednak poważny błąd. Rada? Zawsze należy patrzeć na znaki drogowe!

Co więcej, praktyka z budowaniem rond bez znaku A-7 być może nie jest popularna w Polsce. W Europie Zachodniej już tak. Ronda równorzędne bardzo często zdarzają się we Francji, Niemczech, Włoszech czy Hiszpanii. I warto zdawać sobie z tego sprawę. Zwłaszcza że właśnie wchodzi w okres natężonych wyjazdów wakacyjnych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.