Polska sieć dróg szybkiego ruchu systematycznie rośnie. Według danych Generalnej Dyrekcji Dróg krajowych i Autostrad w ciągu pięciu ostatnich lat oddano inwestycje o wartości 1 mld i 826 mln złotych, a premier i ministrowie dość często przecinali wstęgi na nowo otwieranych odcinkach polskich ekspresówek i autostrad. Mimo to Polacy jak narzekali na jakość dróg, po których jeżdżą, tak dalej narzekają. Skąd zatem bierze się ten dysonans?
Okazuje się, że zaledwie co piąty ankietowany zadeklarował, że jest zadowolony ze stanu dróg w swoim województwie, a blisko czterech na pięciu wyraża zdecydowane niezadowolenie. Tak wyglądają wyniki badania przeprowadzonego przez serwis iSprzet. Szczególnie narzekają mieszkańcy województwa dolnośląskiego, łódzkiego i pomorskiego, gdzie ponad 80 proc. biorących udział w badaniu kierowców stwierdziło, że drogi w ich regionie są w fatalnej kondycji. Jednak Dolny Śląsk wiedzie prym w negatywnej ocenie drogowej infrastruktury – to województwo, w którym mieszkańcy najgorzej oceniają stan dróg, jedno z trzech, gdzie najrzadziej widują remonty dróg i jedno z trzech, w których najczęściej dochodzi do uszkodzeń pojazdów z powodu złej nawierzchni.
Z kolei najlepiej stan infrastruktury drogowej ocenili mieszkańcy województw: podkarpackiego 38,6 proc. zadowolonych), podlaskiego (32,7 proc.) oraz mazowieckiego (30,7 proc.), co też nie jest wynikiem zbyt optymistycznym – tu także większość respondentów, źle oceniła jakość nawierzchni.
Z czego bierze się tak zła ocena kierowców, skoro z komunikatów Ministerstwa Infrastruktury i Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad wynika, że budowa polskiej sieć dróg krajowych to pasmo niekończących się sukcesów? Może narzekanie jest po prostu polskim sportem narodowym? Okazuje się jednak, że nie do końca. W tym samym czasie kiedy prężnie rośnie sieć dróg szybkiego ruchu, drogowcy i samorządowcy zapomnieli o drogach krajowych i osiedlowych. Według uczestników badania, to właśnie tam powinno trafić znacznie więcej środków.
Zdaniem mieszkańców województwa dolnośląskiego, podkarpackiego oraz kujawsko-pomorskiego, najwięcej uwagi wymagają drogi krajowe. Natomiast najrzadziej wskazują ten rodzaj dróg mieszkańcy województw: świętokrzyskiego, łódzkiego oraz podlaskiego. Z kolei mieszkańcy województwa łódzkiego, pomorskiego oraz mazowieckiego uważają, że priorytetowo należy traktować drogi osiedlowe.
Co ciekawe oprócz województwa podlaskiego, wszyscy zgodnie wypowiadali się, że nie mają zastrzeżeń do dróg ekspresowych i autostrad. Ani jeden pytany kierowca nie wskazał na konieczność budowy najszybszych kategorii dróg w województwach: dolnośląskim i łódzkim, a w mazowieckim ten odsetek wyniósł zaledwie 2,6 proc.
Więcej takich analiz znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Wyniki te pokrywają się z podziałem funduszy. O ile na budowę głównych szlaków drogowych idą miliardy złotych, to na remonty dróg niższej kategorii fundusze z roku na rok się kurczą.
W ostatnich latach możemy zauważyć wyraźny spadek wartości inwestycji remontowych z programu „Remontów dróg" – w 2017 było to 621,2 mln, w 2021 – już tylko 289,1 mln złotych
Badania potwierdzają, że zły stan dróg nie tylko obniża komfort jazdy, ale w wielu przypadkach kończy się uszkodzeniem samochodu. Prawie 7 na 10 ankietowanych potwierdziło, że przynajmniej raz zniszczyło oponę, felgę bądź element zawieszenia na drogowej dziurze.
Najwięcej takich przygód mieli mieszkańcy lubuskiego, podlaskiego oraz dolnośląskiego. Z kolei najrzadziej problemy z pojazdami wywołane przez zły stan nawierzchni zgłaszają osoby z mazowieckiego, podkarpackiego i małopolskiego. Województwo mazowieckie i podkarpackie znalazły się także wśród trójki, w której stan dróg najrzadziej oceniany jest negatywnie.
Respondenci także wycenili koszty, jakie musieli ponieść po uszkodzeniu auta na złej nawierzchni drogi. Co piąta osoba w ciągu ostatnich pięciu lat poświęciła na ten cel mniej niż 200 złotych. W przypadku 22,8 proc. budżet przeznaczony na naprawy przekroczył 1500 złotych, co jasno wskazuje, że usterka nie zakończyła się tylko na uszkodzonej oponie.
Problematyczne jest nie tylko zły stan dróg czy zbyt długie remonty. Stosunkowo często przyczyną zdarzeń drogowych jest także złe oznakowanie – co czwarty respondent zadeklarował, że doświadczyło takiej sytuacji. Warto tu zaznaczyć, że za szkody powstałe na skutek braku lub złego oznakowania dróg odpowiada zarządca. Konieczne jest jednak udowodnienie, że to one stały za uszkodzeniem pojazdu - co może okazać się problematyczne.
Czy faktycznie narzekania mają swoje uzasadnienie w rzeczywistości? To najlepiej pokazuje zderzenie wyników ankiety z danymi GDDKiA. Według nich w latach 2017 – 2021 najwięcej dróg wyremontowano w Poznaniu - ponad 403 km. Na drugim miejscu znalazła się Warszawa – 240,5 km, a na trzecim Opole – 175 km. Kolejne miejsca zajęły Rzeszów, Łódź oraz Wrocław. Na drugim biegunie mamy Katowice – 60,8 km, Lublin – 59,6 km oraz Bydgoszcz – 47,3 km.
Jeśli chodzi o sumy wydane na budowę dróg oraz remonty w polskich miastach, w tym rankingu również dominuje Poznań, Warszawa oraz Opole. Zmiany są dopiero w dalszej części rankingu – na czwartym miejscu uplasował się Kraków, a na piątym Wrocław, mimo że w tych miastach przeprowadzono mniej remontów dróg niż w szóstym w rankingu Rzeszowie i siódmej Łodzi.
W tym czasie najmniejszymi budżetami na remonty i budowę dysponowały Bydgoszcz, Katowice oraz stolica pomorza – Gdańsk.
Co ciekawe w pięcioletnim okresie wartość inwestycji była największa w oddziale GDDKiA w Poznaniu: wyniosła 392,3 mln. Najmniejsza w Gdańsku – wartość 33,4 mln.
Tu trzeba jednak zaznaczyć, że statystyki obejmują tylko drogi i inwestycje pod zarządem GDDKiA. To oznacza, że mniejsza liczba dróg krajowych/autostrad na danym obszarze wpływa na mniejszą ilość remontów.
Dane GDDKiA sporo mówią też o rozkładzie środków na budowę – jak zobaczycie na poniższej grafice, w najmocniej doinwestowanym województwie, wybudowano 10-krotnie więcej dróg niż w województwie z najmniejszą liczbą nowych inwestycji drogowych. Taka różnica jest między Mazowszem a Opolem. Oczywiście trzeba tu też brać pod uwagę to, że mamy do czynienia z największym i najmniejszym województwem, ale i tak rozbieżność w kilometrach powstających dróg jest imponująca.
Zapomniani mogą się czuć także mieszkańcy województw: małopolskiego i pomorskiego, gdzie w ciągu 5 lat powstało zaledwie nieco ponad 47 km nowych dróg.
Metodologia badania: Badania zostały przeprowadzone metodą CAWI na próbie 1210 Polaków w okresie 19.01.2022 r. – 03.05.2022 r. Zlecającym i autorem raportu jest serwis iSprzet.