Jak złamiesz ten przepis na elektrycznej hulajnodze, dostaniesz 2,5 tys. zł kary. Policja już ruszyła na łowy

Dziś wynajęcie elektrycznej hulajnogi jest prostsze niż wypożyczenie roweru, a pojazdy te zalały polskie miasta. Problem w tym, że wiele osób korzystając z nich popełnia - świadomie lub nie - wykroczenie, za które od stycznia grozi mandat w wysokości 2,5 tys. złotych.

Polskie miasta opanowały elektryczne hulajnogi do wynajęcia. Spotkać je można niemal na każdym rogu ulicy, a korzystanie z nich jest wręcz dziecinnie proste i tanie. Wystarczy zainstalować aplikację w smartfonie, podpiąć pod nią kartę płatniczą i korzystać z setek tysięcy takich pojazdów w całym kraju. Trudno się dziwić, że zarówno urządzeń, jak i chętnych do korzystania z nich, lawinowo przybywa.

Hulajnóg używają nie tylko mieszkańcy miast, ale także turyści, często także ci wracający z wieczornych wypadów do barów. Nie każdy jednak wie, że od 20 maja 2021 roku przepisy dotyczące tych pojazdów, diametralnie zmieniono. Skończyła się "wolna amerykanka", a osoby poruszające się elektrycznymi hulajnogami nie są już traktowane jako piesi. Co warto jeszcze zaznaczyć, nowelizacja wprowadziła do kodeksu definicję nie tylko hulajnogi elektrycznej, ale także UTO (Urządzeń Transportu Osobistego), według której zalicza się do niej pojazdy napędzane elektrycznie, bez siedzenia i pedałów, przeznaczone do poruszania się wyłącznie przez kierującego znajdującego się na pojeździe, ale nie będące jednocześnie hulajnogą elektryczną. Mowa tu m.in. o hooverach i elektrycznych deskorolkach.

W ten sposób nie tylko określono wreszcie zasady poruszania się takimi pojazdami po drogach, ale także zakazano jazdy nimi po spożyciu alkoholu. Nowy taryfikator dodatkowo zaostrzył kary za to wykroczenie.

Zobacz wideo

Jeśli jednak myślicie, że to martwe przepisy i nic wam nie grozi za jazdę hulajnogą po 2-3 "piwkach", to srogo się mylicie. Przykładem może być, m.in. akcja wałbrzyskiej policji, która w długi czerwcowy weekend zorganizowała kontrole trzeźwości osób poruszających elektrycznymi hulajnogami. Mimo że Wałbrzych nie jest ani dużym, ani stricte turystycznym miastem, posypały się wysokie mandaty.

Czy już ruszyło polowanie na osoby jeżdżące hulajnogami? 

Tylko w niespełna dwa dni w ręce drogówki wpadło czterech pijanych mężczyzn poruszających się na hulajnogach. Wyniki badań oscylowały od 0,74 do blisko 2 promili alkoholu w wydychanym powietrzu.

 Pierwszy z nietrzeźwych kierujących wpadł w ręce wałbrzyskich policjantów 15 czerwca po godzinie 11:00. 32-letni mieszkaniec miasta podczas jazdy hulajnogą miał w wydychanym powietrzu 1,09 promila alkoholu. Tego samego dnia w nocy - około godziny 3:00 - statystyki policyjne powiększyli dwaj młodzi mężczyźni. W przypadku 18-latka badanie wykazało 0,98 promila alkoholu w organizmie, z kolei jego 27-letni kolega wydmuchał aż 1,98 promila. Następny nietrzeźwy mężczyzna jadący na elektrycznej hulajnodze wpadł w ręce wałbrzyskich funkcjonariuszy w piątek wieczorem – 21-latek miał 1,16 promila alkoholu w organizmie. Wszyscy wrócili do domu na własnych nogach i z mandatami w wysokości 2,5 tys. zł.

Jazda hulajnogą na podwójnym gazie – grozi ci nie tylko mandat

Warto też tu przypomnieć, że wysoki mandat to tylko jedna z konsekwencji, jakie grożą za jazdę elektryczną hulajnogą lub rowerem po spożyciu alkoholu. Policjanci zawsze mają prawo odstąpić od karania mandatem i skierować sprawę do sądu. Tez z kolei może nie tylko zasądzić znacznie wyższą grzywnę niż wspomniane 2,5 tys. zł, ale także zakazać kierowania pojazdami.

Więcej o: