Sposoby twojego dziadka. Tak schłodzisz auto, nawet jeśli klimatyzacja nie domaga

Słońce, błękitne niebo i wysokie temperatury. Wielu kierowców na to czekało. Dobra pogoda ma jednak też pewne wady. A główna dotyczy mocnego nagrzewania się wnętrza w samochodzie w czasie postoju. Jak radzić sobie z problemem?

Więcej porad związanych z eksploatacją samochodu znajdziesz w serwisie Gazeta.pl.

Wnętrze samochodu stojącego w pełnym słońcu potrafi się rozgrzać nawet do 60 czy 70 stopni Celsjusza. A to temperatura, która może przerażać i to nie tylko wtedy, gdy w aucie nie ma klimatyzacji. Problem dotyczy też kierowców, którzy schładzacz mają. Bo ten nie przyniesie natychmiastowej ulgi zaraz po rozruchu silnika. Co zatem zrobić? Jest kilka sposobów.

Zobacz wideo Czerwone światło i opadające rogatki. Ukraiński kierowca nie przejął się tym

Na początek przewietrz wnętrze. To przyniesie ulgę!

Podstawowym krokiem, który powinien wykonać kierowca jest wietrzenie kabiny pasażerskiej. W tym celu należy otworzyć drzwi w pojeździe i odczekać nawet kilka minut. W takim przypadku temperatura uwięziona w pojeździe po prostu uwolni się. Poza tym kierujący po zajęciu miejsca w aucie i ruszeniu z miejsca może otworzyć szyby, uruchomić nawiew z maksymalną siłą i otworzyć okna. W ten sposób wietrzenie auta będzie kontynuowanie także w ciągu pierwszych minut jazdy.

W aucie z klimatyzacją po kilku minutach szyby trzeba zamknąć. To zmaksymalizuje pracę schładzacza. W pojeździe bez klimatyzacji należy zamknąć część okien. Lepiej unikać przeciągów nawet w czasie upałów. Dają one ulgę, ale też mogą doprowadzić do paraliżu mięśni szyi czy twarzy lub zapalenia ucha.

Mały wentylator na baterie. Hit czy kit?

Czy w samochodzie bez klimatyzacji lub z niedziałającą klimatyzacją ulgę może przynieść bateryjny wentylator? Choć może wydawać się zmyślnym gadżetem, jego siła działania jest raczej symboliczna. Tak, zazwyczaj kosztują kilkanaście złotych. Nawet niewielki wydatek będzie jednak w tym przypadku wydatkiem pozbawionym jakiegokolwiek sensu.

Pomyśl o osłonie. Przydadzą się też przyciemnione szyby

Kolejna metoda ograniczania nagrzewania kabiny pasażerskiej w czasie postoju dotyczy... sztuki parkowania! Nie zawsze da się zatrzymać samochód w garażu podziemnym czy w cieniu. Warto jednak pamiętać o tym, aby nie parkować np. przodem do słońca. Przednia szyba ma dużą powierzchnię, przez co potęguje nagrzewanie się wnętrza samochodu.

W sytuacji, w której nie da się zaparkować inaczej niż przodem do słońca, warto pomyśleć o zastosowaniu osłony termicznej. Ta zablokuje dostęp promieni słonecznych, a w przypadku srebrnej powierzchni nawet zacznie je odbijać. To powinno pozwolić obniżyć o kilka stopni temperaturę wewnątrz auta, a do tego sprawi, że kierownica czy fotel nie będą gorące. I metoda ta jest o tyle ciekawa, że osłona kosztuje jakieś 15 do 20 zł, a do tego przyda się np. zimą. Zapobiegnie szronieniu się szyby.

Ulgę poczują również ci kierujący, którzy w aucie mają przyciemnione szyby z tyłu. Działają one na zasadzie osłony. Folia ogranicza dostęp do wnętrza pojazdu nie tylko oczom przechodniów, ale i promieniom słonecznym.
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.