Prowadzenie biznesu bazuje na szacowaniu ryzyka, analizie i budowaniu stabilnych planów rozwojowych opartych na danych i aktualnym stanie rynku. to jednak jest obecnie znacząco utrudnione. Teraz nie można mówić o planowaniu, a raczej reagowaniu na pojawiające się w dynamicznym tempie zmiany. Można więc wprost powiedzieć, że przed nami trudne lata stagflacji, a być może nawet recesji. To powoduje, że gros firm musi zmienić model biznesowy, który wymusza konkretnych metod działania.
Filarem prowadzenia firmy w Polsce jest nie tylko przedsiębiorczość, ale i umiejętności analityczne oraz kreatywność. Rozwój biznesu wymaga planowania opartego na twardych danych i znajomości rynku. Gdy jednak te fundamenty zostają zaburzone, ryzyko prowadzenia działalności znacząco się zwiększa. Przykładem może być światowa epidemia COVID-19, która stała się początkiem zupełnie nowej rzeczywistości konsumenckiej i dała początek kluczowym transformacjom w sferze przedsiębiorczości. Wobec aktualnych perturbacji mamy do czynienia z kilkoma czynnikami, które wpływają na rosnące ceny surowców, produktów i usług, stawiając szereg firm i ich biznesy przed decyzjami, których celem jest minimalizowanie odczuwalnych zmian.
Kolejnym ciosem w prowadzenie działalności stała się inflacja. W lutym 2022 poziom inflacji CPI według danych NBP wyniósł 9,4 procent, a szacunki zakładają, że w marcu osiągnie 10,8 procenta. Analitycy Narodowego Banku Polskiego prognozują, że szczytu inflacji możemy się spodziewać w tym roku w III kwartale, a do końca 2024 roku jej poziom będzie cały czas przekraczał 3,5 procent. Wysoka inflacja pociąga za sobą podwyżki stóp procentowych oraz uruchamianie innych instrumentów kontrolnych, których celem jest zdławienie popytu i doprowadzenie sytuacji do stabilnego poziomu. W efekcie kredyty obrotowe i inwestycyjne stają się coraz mniej dostępne dla polskich firm. Bardziej rygorystyczne warunki ich udzielenia i mniej korzystne oprocentowanie sprawiło, że już w lutym, zgodnie z danymi BIK, udzielono mikro i małym przedsiębiorcom o ponad 10 procent mniej kredytów na rozwój firmy niż w analogicznym okresie 2021 roku.
Tak przechodzimy do kolejnego istotnego ciosu dla przedsiębiorców – cen paliw. Zgodnie z informacjami podawanymi przez e-petrol.pl, pod koniec 2021 roku średnia cena paliwa PB95 (E5) wynosiła w Polsce 5,75 zł/litr. Lutowa obniżka podatku VAT zadziałała pozytywnie na średni koszt detaliczny paliwa, obniżając średnią cenę do poziomu 5,20 zł/litr – zarówno w przypadku benzyny (E5), jak też Diesla (B7). Wybuch wojny oraz szerokie konsekwencje konfliktu zbrojnego na Ukrainie dla światowego rynku ropy spowodowały, że pod koniec marca cena litra benzyny bezołowiowej (E5) podskoczyła średnio do 6,60 zł/litr. Sytuacja wygląda jeszcze gorzej dla oleju napędowego (B7) i LPG, który również notuje rekordowe podwyżki (e-petrol podaje na koniec marca 2022 roku średnie ceny ON wyniosły 7,4 zł/litr, a gazu 3,78 zł/litr).
Ten niepokojący proceder – Rosnące ceny paliw – poważnie utrudniają funkcjonowanie firm, które nie dość, że odliczają od kosztów mniejszy VAT (zamiast 23 proc. jest to obecnie 8 proc.), to jeszcze płacą o kilkadziesiąt złotych więcej za każde tankowanie. Przy samochodzie firmowym pokonującym 2500 km miesięcznie i zużywającym ok. 6 litrów paliwa na każde 100 kilometrów, obecne wydatki na paliwo wynoszą ok. 1100 zł miesięcznie – czyli o ponad 100 złotych więcej niż w styczniu i o ponad 300 złotych więcej niż pod koniec 2020 roku. Co gorsza różnice te mogą być jeszcze większe od końca lipca, bo właśnie na ten czas zakłada się zakończenie wsparcia z tarczy antykryzysowej w przypadku obniżki VATu na paliwa.
Co gorsza do wierzchołka góry lodowej jest jeszcze daleko. Firmy poza wcześniej wspomnianymi niedogodnościami i trudnościami, doświadczają również podwyżek cen najmu powierzchni biurowych, mediów, prądu, wody oraz miejsc postojowych wokół biurowców. Do tego nie można zapomnieć o wzroście cen nowych pojazdów – zgodnie z analizami IBRM SAMAR średnio za nowy samochód w Polsce trzeba zapłacić już ponad 140 000 złotych. Takie stawki zakupu nowego pojazdu przekładają się na rosnące zobowiązania miesięczne w przypadku leasingu czy wynajmu oraz większe stawki za utrzymanie mobilności pracowników – wymiana opon, ubezpieczenie, roboczogodziny w serwisach, części eksploatacyjne czy opłaty za parkowanie i przejazd drogami płatnymi (autostradami).
Z miesiąca na miesiącu na rynku obserwujemy wzrosty cen surowców oraz rosnący poziom ryzyka biznesowego. Polscy przedsiębiorcy zaczynają szukać oszczędności w mądry i bardzo przemyślany sposób – nie obcinają wydatków, gdzie popadnie i nie zatrzymują swojego biznesu. Jako dostawca telemetrii BIG DATA obserwujemy codziennie, że technologia jest coraz częściej wybieranym rozwiązaniem, gdy przychodzi do optymalizacji wydatków nie wpływających na zdolności operacyjne firmy. Polskie firmy sięgają po rozwiązania telemetryczne z uwagi na szybki zwrot z inwestycji i widoczne od razu efekty
– tłumaczy Kamil Jakacki, dyrektor sprzedaży i rozwoju Cartrack Polska.
W efekcie ostatnich sytuacji rynkowych, miesięczne utrzymanie auta w firmie staje się wyraźnie droższe, a co gorsza trudno określać ich przewidywalność. Raty leasingu i kredytu zmieniają się z miesiąca na miesiąc, tak samo jak ceny paliw i koszty usług pozwalających utrzymać mobilność pracownika. Aby nie zmniejszać operacyjnych zdolności biznesu pracodawcy coraz częściej szukają rozwiązań optymalizacji kosztów. By to osiągnąć gros z nich decyduje się na monitoring GPS pojazdów wraz z systemem Big Data, które umożliwiają optymalizację tras i działań pracownika oraz redukcję zużycia paliwa, co przekłada się na mniejsze koszty użytkowe. Dlaczego to jest ważne? Otóż obok kosztów osobowych, firmowa flota jest miejscem, w którym generowanych jest najwięcej wydatków. Właśnie dlatego ten element powinien być w pierwszej kolejności poddawany weryfikacji i modernizacji.
Każdy pojazd, urządzenie i komputer generują olbrzymią ilość danych. Thierry Breton, członek Komisji Europejskiej, powiedział, że do 2025 na świecie zostanie wygenerowane 175 zettabajtów (czyli 175 000 000 000 000 000 000 000 bajtów) danych. Nie sposób uciec od twierdzenia, że dane to podstawa biznesu. Przewagę zyskują Ci, którzy potrafią je gromadzić, kategoryzować i analizować.
Obserwujemy bardzo dynamiczny wzrost zrozumienia polskiego biznesu dla analityki danych i zmiany profilu podejmowanych decyzji; nad wyczuciem i wieloletnią praktyką zaczynają przeważać względy pragmatyczne. Każde urządzenie, a zwłaszcza pojazd, generuje ogromną liczbę informacji – trzeba się jedynie po nie schylić oraz i odpowiednio zinterpretować, co pozwala efektywniej wykorzystywać zasoby i redukować bieżące koszty obsługi. W skali globalnej w Cartrack analizujemy i przetwarzamy ponad 70 miliardów różnych danych każdego miesiąca. W skalowalny sposób potrafimy pomagać polskim flotom redukować koszty
– zaznacza Kamil Jakacki, dyrektor sprzedaży i rozwoju Cartrack Polska.
Technologia jest receptą na rosnące ceny i ogromną dynamikę zmian podatkowo-prawnych dla przedsiębiorców, a rozwiązania telemetryczne Big Data pozwalają realizować wiele ambitnych celów, które są istotne tu i teraz, by zachować przewagę konkurencyjną polskiego biznesu. Zgodnie z rekomendacjami McKinsey & Company w 2025 dane powinny być traktowane jako produkt, co w efekcie umożliwia ich kategoryzację, wielowymiarową analitykę oraz bardzo szerokie współdzielenie. McKinsey & Company prognozuje, że do 2025 roku większość pracowników i menadżerów będzie wykorzystywać dane do optymalizacji prawie każdego aspektu swojej pracy.
W ostatnich 2 latach obserwujemy znaczący wzrost zainteresowania nowoczesną telemetrią, która pozwala przedsiębiorcom w sposób kompleksowy analizować miejsca powstawania kosztów w odniesieniu do firmowej floty oraz efektywnie zarządzać finansami. Inwestycja w technologię coraz częściej jest odbierana przez biznes jako koszt bezpieczeństwa firmy, minimalizujący ryzyko i pozwalający tu i teraz redukować wydatki
– podsumowuje Kamil Jakacki, dyrektor sprzedaży i rozwoju Cartrack Polska.
Podobnie jest w przypadku flot pojazdów, odpowiednia i umiejętna analiza danych to klucz do optymalizacji kosztów. Posiadanie dużej floty pojazdów jest wyzwaniem nie tylko logistycznym, ale też pod względem zarządzania. Dzięki analizie Big Data, w prosty i przejrzysty sposób będzie można dowiedzieć się, które zachowania trzeba utemperować, a które chwalić. W efekcie redukcja zużycia paliwa o litr na 100 km (a nawet 0,5 l/100 km) to realne oszczędności w przedsiębiorstwie, a co za tym idzie również poprawa bezpieczeństwa i mniejsza szkodowość. Innymi słowy oszczędności, które są tak potrzebne w obecnych czasach.