Kiedy kierowca zada to pytanie, każdy policjant przestanie się uśmiechać

Może się okazać, że uśmiechnięty policjant w czasie kontroli drogowej zarządzi przeszukanie waszego auta. I choć niewiele możecie na to poradzić, jest jedno pytanie, po zadaniu którego uśmiech z pewnością zniknie z twarzy funkcjonariusza.

Kolejne porady związane z formalnym aspektem kontroli drogowej znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.

Wojna między kierowcami a policjantami trwa w najlepsze. Kierowcy starają się przechytrzyć funkcjonariuszy i przy okazji... przepisy, stosując aplikacje ostrzegające o patrolach. Policjanci z kolei wyspecjalizowali się w chowaniu po krzakach i zadawaniu bezsensownych pytań o to, gdzie kierującemu się tak spieszy. W tej wojnie niestety nie ma wygranych. Bo przepisy są tak skonstruowane, że rzadko pozostawiają którąś ze stron bez wyjścia.

Zobacz wideo Skrzyżowanie zablokowane przez korki. Jeden z kierowców stracił cierpliwość i staranował pieszego

Policjant chce przeszukać auto? Nie stawiaj oporu. I tak to zrobi!

Idealnym przykładem jest przeszukanie samochodu. Kiedy policjant może się na nie zdecydować? Praktycznie zawsze. Przesłanka mówiąca o prawdopodobieństwie przewożenia broni, przedmiotów, których posiadanie jest zabronione lub przedmiotów, które stanowią dowód w aktualnie prowadzonym postępowaniu, jest na tyle mglista, że otwiera szerokie pole do interpretacji. W efekcie, gdy policjant każe wam otworzyć bagażnik, nie będziecie mieli żadnego wyjścia. A jak zaczniecie stawiać opór, obezwładni was oraz do kufra i tak zajrzy.

Przed przeszukaniem policjant musi się przedstawić

No dobrze, ale co w tej sytuacji może zrobić kierowca? Przede wszystkim powinien egzekwować formalny przebieg przeszukania. To oznacza, że funkcjonariusz przed przystąpieniem do sprawdzenia powinien się przedstawić, podać stopień służbowy i nazwę jednostki, w której jest zatrudniony. Gdy jest w stroju cywilnym, ma obowiązek pokazać również legitymację służbową. Poza tym na prośbę kierowcy powinien wskazać powód przeszukania oraz podstawę prawną dającą możliwość prowadzenia tego typu działań.

Policjanci tego nie lubią. Mowa o spisaniu protokołu z przeszukania

I choć już w tym punkcie policjant będzie musiał się nieco wysilić, najgorsze tak naprawdę jest dopiero przed nim. Bo przechodzimy właśnie do pytania, które w przypadku przeszukania, z pewnością skutecznie zmaże uśmiech z twarzy policjanta. A pytanie to dotyczy... spisania protokołu z czynności. Funkcjonariusz odmówić nie może. A z protokołem z całą pewnością mu się zejdzie dłuższa chwila. W dokumencie musi opisać bowiem nie tylko przebieg czynności, ale też np. każdy przedmiot, na który się natknął.

Protokół możesz poprawiać... w nieskończoność!

Protokół musi zostać podpisany przez obydwie strony. Kierujący nie ma jednak obowiązku kwitowania dokumentu w wersji, z którą się nie zgadza. Tu otwiera się zatem kolejna furtka do uprzykrzenia życia funkcjonariuszowi. Bo kierujący może zgłaszać konieczność naniesienia kolejnych poprawek. A to dodatkowo wydłuży czas trwania kontroli drogowej. To już koniec? No właśnie nadal nie. Protokół to ślad w dokumentach. Ślad, który pozwala kierującemu chociażby na złożenia zażalenia na czynności policjanta (jest na to 7 dni od momentu kontroli drogowej).

Te wszystkie czynniki sprawiają, że po usłyszeniu pytania o protokół, policjanci często odstępują od przeszukania pojazdu. Nie chce im się tracić np. 30 minut na poboczu, a później ryzykować m.in. postępowaniem dyscyplinarnym. I choć protokół jest uprawnieniem przysługującym kierowcy, warto artykułować swoją prośbę w sposób dość delikatny. Na koniec kontroli drogowej to policjant wypisze bowiem mandat. Lepiej zatem żeby jego kwotą nie chciał się mścić na kierowcy za nadmierną znajomość przepisów prawa i nadgorliwość w wykorzystywaniu tej wiedzy...

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.