Więcej porad w zakresie ubezpieczenia pojazdów publikujemy również w serwisie Gazeta.pl.
Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych nie pozostawia żadnych złudzeń. Każdy samochód zarejestrowany w Polsce musi posiadać ważną polisę OC. I z tego punktu widzenia żadnego znaczenia nie ma fakt czy auto jest eksploatowane, czy stoi np. w garażu. Obowiązkowe OC kasuje tylko jedna okoliczność. Czasowe wycofanie z ruchu.
Obowiązkowa polisa OC jest ważna. Stanowi zabezpieczenie dla skutków odpowiedzialności cywilnej. W skrócie, gdy spowodujecie kolizję, poszkodowany nie musi się martwić o odszkodowanie.
Kierowca, który zapomni o wykupieniu obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego lub nie dopełni obowiązku celowo, naraża się na wysoką karę. Jej wysokość zależy od tego, ile czasu auto pozostawało bez OC. I tak:
Jeszcze kilka lat temu brak OC był wykrywany przede wszystkim w czasie kontroli drogowych. Dziś Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny ma jeszcze jedno narzędzie. A jest nim baza Centralnej Ewidencji Pojazdów, stanowiąca element CEPiK. Kontrolerzy sprawdzają jej rekordy i poszukują luk ubezpieczeniowych w OC. Po wykryciu luki właściciel pojazdu jest wzywany do złożenia wyjaśnień i ewentualnie karany w związku z brakiem opłacenia polisy.
W tym punkcie powrócić na chwilę musimy jeszcze do pierwszego akapitu. Dla wystąpienia luki ubezpieczeniowej i obowiązku opłacenia kary od UFG żadnego znaczenia nie ma fakt, że auto w danym czasie stało np. na parkingu i nie było eksploatowane. Warto o tym pamiętać.
Czarny scenariusz? Kierowca nie wykupił polisy OC dla auta i ruszył w drogę. W czasie jazdy spowodował jednak kolizję. A to oznacza zbieg dwóch, poważnych kosztów. Bo pomijając karę od UFG wynoszącą nawet ponad 6 tys. zł, będzie musiał pokryć wydatki związane z usunięciem szkody. I tu kwota jest praktycznie nieograniczona. W roku 2021 średnia wartość regresu wyniosła 17,7 tys. zł. Warto jednak pamiętać o tym, że to średnia. Nie brakuje przypadków, w których suma jest nawet 5- czy 6-krotnie wyższa.
Przykład? Kierowca pojazdu w czasie zmiany pasa ruchu zderzył się z... Bentleyem. Nie dość, że to on spowodował kolizję, to jeszcze nie miał wykupionej polisy OC dla auta. A jako że na drodze spotkał się z naprawdę luksusowym modelem, to poskutkowało wystawieniem na jego nazwisko przez UFG rachunku opiewającego na kwotę... ponad 120 tys. zł.