Więcej porad związanych z prawnymi aspektami eksploatacji samochodu publikujemy również w serwisie Gazeta.pl.
W przypadku stłuczki w Polsce sprawa jest oczywista. Jeden z kierujących przyznaje się do winy, strony spisują oświadczenie i mogą się rozjechać w swoich kierunkach. Niestety, za granicą sytuacja nie jest tak prosta. Szczególnie, że już na starcie może pojawić się zasadniczy problem. A dotyczy przede wszystkim różnic językowych.
Nie każdy Polak wyjeżdżający za granicę zna np. język angielski. To samo dotyczy obcokrajowców. Jeżeli zatem do kolizji dojdzie np. we Francji, dogadywanie się na tzw. migi może być niezwykle trudne. Całe szczęście żyjemy w XXI wieku. A to oznacza, że prawie każdy ma w kieszeni smartfona z europejskim roamingiem, wyposażonego w tłumacza Google. Translator nie wszystkie słowa przekłada w sposób płynny. Mimo wszystko, przy jego pomocy kierujący powinni wyłapać ogólny sens swoich wypowiedzi, a tym samym ustalić wspólne stanowisko.
Powiedzmy, że kierowcom udało się dogadać. W tym punkcie muszą zatem podjąć decyzję, jak rozliczyć szkodę. Oświadczenie sprawcy kolizji jest formą całkowicie wystarczalną w przypadku mało groźnych stłuczek. Oczywiście, istnieje również możliwość wezwania na miejsce patrolu policji. W takim jednak przypadku sprawca musi się liczyć z mandatem. A ten w niektórych krajach nie będzie niski.
Jeżeli chodzi o oświadczenie sprawcy kolizji, powinno ono zawierać dokładnie te same dane, które zapisuje się w oświadczeniu spisywanym w Polsce. Konieczne są dane identyfikujące:
Konieczny jest też opis zdarzenia, przyznanie się sprawcy do winy, podpisy uczestników zdarzenia oraz zawarcie informacji o polisie OC wykupionej dla samochodu sprawcy. Wskazać należy towarzystwo, które ubezpieczenie sprzedało oraz numer identyfikacyjny polisy.
Kolizja za granicą jest momentem szczególnego stresu. Dlatego wyjeżdżając z kraju, warto się profilaktycznie przygotować na takie zdarzenie. A formą przygotowania może się stać posiadanie w schowku formularza oświadczenia sprawcy kolizji. Dla ułatwienia powinien on posiadać rubryki objaśnione w języku angielskim. Skorzystanie z gotowego oświadczenia sprawi, że kierujący nie zapomną zapisać w dokumencie wszystkich koniecznych danych. A to o tyle kluczowe, że dopisanie informacji jest problematyczne w sytuacji, w której poszkodowanego i sprawcę dzielą setki kilometrów.
Mówiąc o kolizji za granicą, należy opowiedzieć o dwóch niezwykle ważnych kwestiach. Po pierwsze, polski kierowca jadąc autem zarejestrowanym w Polsce po polskich drogach nie ma obowiązku wozić dokumentów swoich i pojazdu. Za granicą musi je mieć! Wyjeżdżając z kraju zawsze należy zatem pamiętać o dowodzie osobistym, prawie jazdy, dowodzie rejestracyjnym i polisie OC.
Po drugie, w krajach Unii Europejskiej oraz Europejskiego Obszaru Gospodarczego wystarczy klasyczna polisa wydana przez ubezpieczyciela. Gdy jednak kierujący wyjeżdża np. do Turcji, Ukrainy, Albanii czy Chorwacji, powinien wyrobić również Zieloną Kartę. Ta jest na ogół wypisywana bezpłatnie przez towarzystwo ubezpieczeniowe, które sprzedało kierowcy polisę OC. Brak Zielonej Karty w przypadku kraju, w którym jest ona wymagana, zostanie potraktowany jak brak ubezpieczenia pojazdu. Warto o tym pamiętać!
W tym punkcie ciekawostka, po 1 czerwca 2023 roku Zielona Karta przestanie obowiązywać np. w Rosji czy na Białorusi. Kierujący będą musieli wykupić dodatkowe ubezpieczenie graniczne wjeżdżając do tych krajów.