Silnik w Jeepie wyzionął ducha na dnie kanionu. Niezwykłe umiejętności ekipy ratunkowej

W świecie off-roadu funkcjonuje powiedzenie, że im lepsza terenówka, tym dalej trzeba iść po traktor. Są jednak miejsca na świecie, gdzie nawet najlepszy traktor nie dałby rady. Terenowa ekipa ratunkowa z Utah potrafi czynić cuda.

W Stanach Zjednoczonych jednymi z najpopularniejszych miejsc do jazdy off-roadowej są wszelkiego rodzaju kaniony, które stanowią wyzwanie dla najbardziej zaawansowanych aut terenowych. Podczas jednej z takich wypraw Jeep Wrangler Rubicon utknął na dnie kanionu z powodu usterki silnika. Na pomoc wezwano ekipę do zadań specjalnych.

Więcej ciekawych filmów na temat motoryzacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Jeep Wrangler Rubicon JK był produkowany w latach 2006-2018. Jednostka Pentastar pracująca pod jego maską jest raczej ceniona za niezawodność, ale tym razem dziarskie V6 poddało się w miejscu, z którego nie da się po prostu odholować samochodu na zwykłej lince lub lawecie.

Amerykańska ekipa "Matt`s Off Road Recovery" jest przygotowana na najgorsze scenariusze ratunkowe. Dlatego w zestawie holowniczym, którym pojawili się na miejscu znalazły się aż trzy samochody.

Zobacz wideo

Pierwsze dwa auta to sprawdzone w boju Jeepy Cherokee, a na końcu doczepiono do nich ciężarówkę holowniczą – Chevroleta Silverado K10. Wszystkie samochody zostały przygotowane pod kątem jazdy w trudnym terenie. Mają specjalne ogumienie oraz przerobione zawieszenia i napędy.

W ten sposób, przy pomocy trzech holowników, metr po metrze udało się wyciągnąć pomarańczowego Wranglera z kanionu. Na filmie można zobaczyć, że w niektórych miejscach robiło się naprawdę niebezpiecznie – szczególnie, gdy każdy pojazd w grupie miał co najmniej jedno koło nad ziemią. Na szczęście całą operację udało się przeprowadzić bez szkody, czego nie można powiedzieć o silniku w ratowanym Jeepie. Jednostka, nadaje się do generalnego remontu lub całkowitej wymiany.

 
Więcej o: