Policjanci w swoich komunikatach co jakiś czas informują o przypadkach jazdy pod prąd. Szczególnie głośno jest o takich sytuacjach, kiedy dochodzi do jazdy w przeciwnym kierunku ruchu po drogach ekspresowych i autostradach. Auto jadące z naprzeciwka po takiej drodze tym samym pasem ruchu, wywołuje zaskoczenie, a nawet przerażenie u kierowców i może doprowadzić do katastrofy w ruchu lądowym.
Do lubelskich policjantów trafił film, na którym kierowca pojazdu marki BMW jechał trasą S17, w kierunku Warszawy. Z policyjnej notatki można dowiedzieć się, że pojazd wjechał na niewłaściwą drogę na węźle Nałęczów, na wysokości miejscowości Przybysławice. Kierujący przemieszczał się skrajnym pasem ruchu przez kilka kilometrów, po czym na zjeździe w Markuszowie wrócił na właściwą drogę. Ruch na trasie był duży i wielu kierowców musiało zjeżdżać z pasa ruchu przed samochodem, który nagle pojawiał im się z naprzeciwka.
W wyniku podjętych przez policjantów czynności, kierowca BMW został zatrzymany następnego dnia, tuż przed przejściem granicznym w Lubaczowie w woj. podkarpackim. Osobą odpowiedzialną za to zdarzenie jest 40-letni obywatel Ukrainy. Mężczyzna podczas zatrzymania był trzeźwy. Usłyszał zarzut narażenia innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Kierowca przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyraził chęć dobrowolnego poddania się karze.
Jazda pod prąd jest wykroczeniem. Taryfikator przewiduje do 500 zł mandatu i sześć punktów karnych. Takie wykroczenie popełnione na drodze ekspresowej lub autostradzie, zgodnie z nowym taryfikatorem mandatów wprowadzonym 1 stycznia 2022 r., będzie kierowcę kosztowało 2000 zł. W sytuacji gdy naruszenie zasad bezpieczeństwa było szczególnie rażące, takie zachowanie może wiązać się z utratą prawa jazdy, a sprawa jest przekazywana do sądu. Wówczas kierowca musi liczyć się z dodatkowymi konsekwencjami finansowymi. Grzywna może wynieść nawet do 5 tys. zł. Cofanie na drodze ekspresowej lub autostradzie jest zagrożone mandatem w wysokości 300 zł.
Jazda niezgodnie z obowiązującym kierunkiem ruchu ma różne przyczyny. Niektórzy są zbyt zmęczeni, aby dostrzec znaki drogowe, innych gubi dekoncentracja i robią to przez pomyłkę. Są też tacy, którzy jazdę pod prąd traktują jako wyjście awaryjne, gdy chcą wydostać się z zatoru na drodze i nie cofną się nawet przed wykorzystaniem do tego celu utworzonego dla służb ratunkowych korytarza życia.