Policja od lat przypomina, że nadmierna prędkość jest główną przyczyną wypadków w Polsce. Szczególnie niebezpieczne jest przekraczanie dozwolonego limitu w terenie zabudowanym, stąd przepis pozwalający funkcjonariuszom zatrzymanie prawa jazdy przy przekroczeniu prędkości o ponad 50 km/h.
W ostatnią niedzielę policjanci z drogówki w Strzelcach Krajeńskich ustawili się z fotoradarem w Rąpinie pod Drezdenkiem. Przez zaledwie kilkadziesiąt mierzyli prędkość przejeżdżających aut. Efekt? Aż pięciu kierowców straciło prawa jazdy.
Wszystko dlatego, że w miejscu tym obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h (to obszar zabudowany), a wielu kierujących wcale nie zamierzało zdejmować nogi z gazu. Pierwszy był kierowca osobowego auta marki Kia, którego mundurowi zatrzymali przed godz. 9. W momencie pomiaru na liczniku miał ponad 100 km/h. Mężczyzna stracił prawo jazdy na trzy miesiące i dostał 1500 zł mandatu.
Następni kierujący byli jeszcze mniej ostrożni. Co kilkanaście minut policjanci zatrzymywali kolejnych kierowców, którym za bardzo się spieszyło. Każdy z nich - podobnie jak kierujący kią - przekroczył prędkość o ponad 50 km/h. Rekordzista rozpędził się w tym miejscu aż do 127 km/h.
W efekcie kierowcy dwóch aut marki Kia oraz volkswagena, volvo i audi stracili uprawnienia na trzy miesiące i muszą opłacić mandaty w wysokości od 1500 do aż 2500 zł. Policja przypomina, że takie, rażące przekraczanie limitów szybkości będzie surowo karane. Co zresztą umożliwia im nowy taryfikator mandatów ze stycznia br.
Przyczyną wielu wypadków drogowych jest niedostosowania prędkości przez kierowców w obszarze zabudowanym. Dlatego policjanci muszą reagować stanowczo i zdecydowanie. Nie może być zgody na nieodpowiedzialne zachowania, które często kończą się tragicznie
- informuje lubuska policja.