W połowie grudnia ubiegłego roku Agnieszka Woźniak-Starak miała kolizję drogową. W jej samochód uderzył pojazd wyjeżdżający z ulicy podporządkowanej. Uszkodzenia nie były poważne, zatem wszystko wskazywało na to, że samochód zostanie szybko przywrócony do sprawności.
Niestety, z powodu braku dostępności części zamiennych samochód utknął na długi czas w serwisie i do dzisiaj nie wrócił do właścicielki. Z relacji dziennikarki wynika, że serwis przestał już nawet odbierać od niej telefony. Prezenterka coraz bardziej wątpi, czy uda się odzyskać samochód.
Więcej informacji na temat motoryzacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Dlatego nagrała kilka relacji na Instagramie, w których namawia potencjalnych nabywców Tesli do przemyślenia decyzji zakupowej. Jej zdaniem kupowanie takiego samochodu ma sens jedynie w miejscach, gdzie znajduje się dobrze rozwinięta siec serwisowa.
Jeśli myślicie o Tesli, to super, ale pod warunkiem, że mieszkacie np. w Kalifornii. W Polsce chyba nie polecam, niestety.
- powiedziała Agnieszka Woźniak-Starak w filmie opublikowanym na Instagramie. Po drodze wymieniła wszystkie oczywiste zalety posiadania samochodu elektrycznego, które przekonały ją do zakupu auta z alternatywnym napędem. Zdradziła też, dlaczego wybór padł akurat na Teslę.
Nie miałam wątpliwości, jaki chcę samochód, bo od początku wiedziałam, że chcę kultowego elektryka, czyli Teslę. Świetne osiągi, ponad 500 koni, super design. Każdy, kto siedział w Tesli, wie, o czym mówię. Wszystko się zgadzało.
- skwitowała prezenterka. Opinie na temat polskiego przedstawicielstwa Tesli są skrajne. Począwszy od zachwytów aż po niekończące się przygody serwisowe opisywane na wielu forach internetowych. Wielu użytkowników broni marki powołując się na globalny kryzys w łańcuchu dostaw i dostępności podzespołów. Niektórzy polecają próbę załatwienia części na własną rękę, żeby nie czekać w nieskończoność na ich dostawę do serwisu.