Od auta cywilnego do wojskowego. Drugie życie Volkswagena Passata z Bełchatowa na froncie

Volkswagena Passata - pana Grzegorza z Bełchatowa - zakupili Ukraińcy. Teraz wykorzystują go do działań wojennych na terenie swojego kraju. Były właściciel dostał pozdrowienia z frontu i informację o swoim - byłym już - samochodzie.

Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl

Życie pisze różne scenariusze. Czy jeszcze niedawno ktoś mógłby przypuszczać, że wysłużony 28-letni Volkswagen Passat z Bełchatowa trafi do Ukrainy na wojnę? Tak się właśnie stało. Auto aktualnie służy do transportu żołnierzy, którzy bronią swojego kraju.

Leciwy Volkswagen Passat model B4 Pana Grzegorza z Bełchatowa został wystawiony w internecie na sprzedaż. Samochodem szybko zainteresowało się dwóch Ukraińców. Przyjechali, zobaczyli i kupili pojazd, z przekąsem zwany "królem polskich szos".

Już podczas oględzin przyszłego nabytku nie ukrywali, że Volkswagen Passat pojedzie na Ukrainę. Początkowo miał służyć do dostarczania pomocy humanitarnej. Najwyraźniej po dotarciu do celu jego przeznaczenie uległo zmianie. Poczciwe kombi trafiło na front.

Najwyraźniej pomiędzy kontrahentami nawiązała się nić sympatii, bo wkrótce po sprzedaży auta pan Grzegorz otrzymał wiadomość ze zdjęciem. Pochodziła od nowych właścicieli, a na fotografii widać dwóch mężczyzn (jeden z nich uczestniczył w zakupie i oględzinach) na tle słynnego już Passata, który niemal w całości jest pokryty błotem.

Na masce samochodu leży ręczna wyrzutnia kierowanych pocisków przeciwpancernych. Wiadomość dołączona do zdjęcia brzmiała następująco: "Bardzo dziękuję. Pana samochód uratował już wiele istnień.". Mimo warstwy błota wyraźnie widać, że na samochodzie wciąż widnieją polskie tablice rejestracyjne.

Pan Grzegorz był bardzo zaskoczony, ale i dumny ze swojego byłego samochodu. Okazuje się, że nawet niemal 30-letnie kombi może pełnić bardzo ważną rolę. Nie będzie przesadą, jeśli napiszemy, że od Passata B4 z Bełchatowa zależy teraz ludzkie życie albo śmierć. Właściciel w najśmielszych snach nie przypuszczał, że jego auto trafi na wojnę.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.