Ostatnia droga fana motoryzacji. Kondukt żałobny przejechał po raz ostatni ćwierć mili [WIDEO]

Są różne sposoby na pożegnanie zmarłego. Jeśli ktoś jednak był fanem motoryzacji, to również jego pogrzeb będzie w takim stylu.

Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl

Zazwyczaj, jeśli ktoś coś lubił najbardziej na świecie, to podczas jego pogrzebu wspomina się o tym albo próbuje się wykonać daną czynność po raz ostatni. Tak uczczono pamięć pewnego mężczyzny, którym był zapalonym fanem motoryzacji i lubił się ścigać na ćwierć mili.

Zobacz wideo Wyścigi F1 w deszczu są bardziej nieprzewidywalne. Dlaczego?

W filmie opublikowanym na YouTube przez Red Line Motorsports Media widać kondukt pogrzebowy Leonarda Wheatcrafta Jr., który wjeżdża na tor wyścigowy w Ohio, a za nim podąża gama zabytkowych muscle carów Mopar prowadzonych przez jego przyjaciół i rodzinę.

 

Kolumnę konduktu prowadzi karawan, który wjeżdża na tor do wyścigów równoległych. Tuż za nim jedzie pickup z przyczepą, na której znajduje się Plymouth Satellite z 1966 roku zmarłego.

Gdy światła zmieniają się na zielony, zmarły, jak i jego ukochany pojazd wyruszają w ostatnią trasę na ćwierć mili. Reszta procesji znajduje się wzdłuż toru. Tak kochał ten sport.

Leonard Wheatcraft Jr. był z zawodu mechanikiem i lubił budować silniki. Był właścicielem L&N automotive w Jamestown w stanie Ohio i miał ponad 30 lat doświadczenia w wyścigach. Zaczynał od wyścigów ulicznych. Wheatcraft próbował swoich sił w wielu dyscyplinach sportów motorowych, takich jak wyścigi terenowe czy wyścigi quadów. Ostatecznie znalazł swoją prawdziwą pasję w wyścigach równoległych.

Kil-Kare Raceway w Ohio był torem, który nazywał domem i był tam regularnie widywany, czy to na torze, czy jako widz.

Niestety, Wheatcraft przegrał trzyletnią walkę z rakiem w kwietniu, w wieku 52 lat. Pozostawił żonę Amy, czwórkę dzieci i cztery psy.

Więcej o: