Subaru Impreza GT dla wielu osób (w tym także dla mnie) jest samochodem prawie idealnym, jednym z najciekawszych aut ostatniej dekady. W "skórze" praktycznego sedana kryje się pojazd, który osiągami i własnościami jezdnymi przewyższa wiele sportowych samochodów szlachetnej krwi. Bo Impreza Turbo jest autem sportowym, mimo skromnej powierzchowności. Ważne, że pod karoserią znajdziemy stały napęd na cztery koła i motor z turbosprężarką.
Sukces tego samochodu kryje się właśnie w połączeniu praktycznych cech ze sporą dozą szaleństwa. Niemal idealne układy jezdny i napędowy oraz silnik o oryginalnej konstrukcji sprawiają, że szybka jazda tym samochodem nawet przeciętnemu kierowcy nie przysparza kłopotów, a dostarcza wielu wrażeń. Dodatkowo na wielu europejskich rynkach (np. na brytyjskim, ale niestety, nie na polskim) Impreza ma atrakcyjną cenę, dzięki czemu znajduje licznych nabywców. Wspomnijmy jeszcze wiele rajdowych tytułów zdobytych przez fabrycznych kierowców Subaru, a zrozumiemy, dlaczego każdemu entuzjaście samochodów sportowych serce bije szybciej, kiedy słyszy tę nazwę.
Trudno było oczekiwać, że nowy model Imprezy okaże się dużo lepszy. Owszem, malkontenci narzekali na słabe hamulce i niską jakość wykończenia wnętrza. Ale te pierwsze zostały poprawione przy okazji modernizacji w 1998 roku, a to drugie nigdy tak naprawdę nie przeszkadzało fanom tego samochodu. Dlatego im większą ktoś sympatią darzył Imprezę, tym więcej miał obaw, czy jej następca wytrzyma ciężar legendy.
Też byliśmy tego ciekawi i porównaliśmy najnowsze wcielenie Subaru Imprezy WRX (taką nazwę nosi teraz podstawowy model z turbosprężarką) z jej utytułowanym poprzednikiem - modelem GT z roku 2000.
Zacznijmy od tego, co najbardziej rzuca się w oczy, a zarazem stanowi najbardziej drażliwą kwestię - od wyglądu zewnętrznego. Większość pytanych stwierdziła, że nowa Impreza wygląda gorzej od starej. Ja się z nimi zgadzam. Kiedy zobaczyłem pierwsze oficjalne zdjęcia, byłem załamany. Na szczęście, w rzeczywistości nowe Subaru wygląda o wiele lepiej niż na zdjęciach, choć nadal nie tak dobrze jak stare. Niestety, wydaje mi się, że praca japońskich projektantów charakteryzuje się pierwiastkiem losowym. Czasem im się udaje, a czasem nie. Można by zaryzykować stwierdzenie, że tym razem japońscy projektanci
(a może japońskie komputery) nie odnieśli sukcesu. Na ich korzyść przemawia fakt, że Impreza GT, moim zdaniem, była wyjątkowo ładnym samochodem, o oryginalnym, a przy tym typowo japońskim wyglądzie. Jeden detal stylistyczny podoba mi się bardziej w nowej wersji. To wypukłe błotniki, które pozwoliły na zastosowanie innego zawieszenia. Stara Impreza mogła się pochwalić poszerzonymi błotnikami tylko w limitowanej i bardzo drogiej wersji 22B (patrz "Motomagazyn" 3/2000). Na szczęście znam osoby, którym model WRX podoba się bardziej od GT, a poza tym, kiedy siedzimy za kierownicą, nie widać, jak auto wygląda z zewnątrz.
Wnętrze Imprezy zdecydowanie poprawiono. Wprawdzie nie znajdziemy charakterystycznych białych "zegarów", ale nowa tablica wskaźników wygląda nie gorzej, a całe wnętrze - o wiele lepiej. Użyto ładniejszych, miękkich plastików. Wykończenie i materiały we wnętrzu są lepsze, ale i tak ledwo osiągają typową jakość europejskiego sedana klasy C, który kosztuje trzy razy mniej niż Impreza.
Ważniejsze jednak, że pozycja za kierownicą jest równie wygodna jak poprzednio, czyli właściwie idealna, a m.in. po tym poznaje się prawdziwy sportowy samochód. Wykończone skórą koło kierownicy (firmy Momo), mimo że wydaje się zbyt duże, idealnie leży w rękach i jest bardzo wygodne. Tak samo jak fotele, które zapewniają nie tylko bardzo dobre trzymanie boczne, ale i wygodę, nawet w dłuższej trasie. Brakuje mi tylko dostępnych w modelu GT bardziej sportowych foteli z integralnym zagłówkiem. Pedały sprzęgła i hamulca oraz mechanizm zmiany biegów działają dość ciężko, ale bardzo precyzyjnie. Po chwili można się do tego przyzwyczaić i docenić doskonałą progresję ich działania.
Poważnym zmianom uległo zawieszenie, które, co prawda, ma taką samą konstrukcję jak w poprzedniku, ale zwiększono jego skok. Dzięki temu komfort jazdy jest zauważalnie większy, szczególnie na dziurawej i nierównej nawierzchni. Impreza WRX to jeden z niewielu znanych mi samochodów wyposażonych w 17-calowe koła, którym można bezstresowo poruszać się po Warszawie. Istotną zaletą nowego samochodu jest fakt, że poprawa komfortu nie wpłynęła ujemnie na własności jezdne - najważniejsze w tym samochodzie. Poza tym rozstawy osi i kół oraz średnica tych ostatnich (17 zamiast 16 cali) uległy nieznacznemu zwiększeniu. Oznacza to, że nowy model powinien zachowywać się bardziej stabilnie.
Już po krótkich jazdach można stwierdzić, że nowe Subaru prowadzi się wyjątkowo neutralnie, nawet w warunkach ekstremalnych. Na granicy przyczepności bywa nawet nadsterowne. Wyjeżdżanie tyłu na zakręcie można zlikwidować, dodając gazu. Wtedy auto momentalnie wraca na wskazany tor. Generalnie Imprezą, zarówno nową, jak i starą, lepiej wejść w zakręt nieco wolniej i przyspieszać w trakcie pokonywania go. System napędu na cztery koła z centralnym sprzęgłem lepkościowym i podziałem momentu 50/50 działa znakomicie. Dzięki temu przyspieszenia Subaru na śliskiej nawierzchni nie różnią się znacznie od tych w idealnych warunkach trakcyjnych. Właśnie w trakcie jazdy po ośnieżonej, mokrej czy szutrowej nawierzchni Impreza pokazuje swój pazur. Jeździ się nią wtedy łatwo, przyjemnie i... o wiele szybciej niż większością znanych samochodów. To cecha wspólna nowej i starej Imprezy, którą kochają jej właściciele i entuzjaści.
Silnik uległ pewnym zmianom. To jednak nadal 4-cylindrowy motor o przeciwsobnym układzie cylindrów, tzw. bokser. Kolejny powód, dla którego Subaru Impreza jest oryginalnym samochodem. Charakteryzuje się nisko położonym środkiem ciężkości i niepowtarzalnym dźwiękiem - dla mnie wygrywa on nawet z basem widlastych "ósemek". To niewiarygodne, że jednostka napędowa o stosunkowo niedużej pojemności i liczbie cylindrów może brzmieć tak fantastycznie.
"Serce" Imprezy WRX jest w dalszym ciągu zaopatrzone w turbosprężarkę z intercoolerem. Również moc maksymalna się nie zmieniła - wynosi 218 KM (160 kW). Poprawie uległa charakterystyka momentu obrotowego - teraz silnik osiąga maksymalny moment obrotowy 292 Nm przy 3600 obr./min (dawniej 290 Nm przy 4000 obr./min). Nowy motor jest bardziej elastyczny i przyjazny w codziennej jeździe. Pracuje również nieco ciszej, co w wypadku auta sportowego niekoniecznie uznałem za zaletę.
eby go słyszeć, musiałem jeździć z otwartymi szybami.
Subaru Impreza WRX to bardziej dojrzały i dopracowany samochód niż model GT. Ale czy lepszy, trudno powiedzieć. Wygląda gorzej od swojego poprzednika, jest jednak bardziej komfortowy i jednakowo szybki. Być może, stracił niewielką część agresywności, ale nie stracił charakteru. To nadal niepowtarzalny samochód. W dodatku auto dla introwertyków. O tym, jak dobre są Imprezy, wiedzą tylko ich użytkownicy, którzy na ogół są bardzo zakochani w swoich autach. Poza tym, jeśli chcemy kupić fabrycznie nową Imprezę, nie mamy wyboru. Ostatnie egzemplarze modelu GT '2000 właśnie znikają z salonów sprzedaży, które oferują tylko nowy model.
Czy zasadne jest pisanie w niemal samych superlatywach o wydawałoby się zwykłym samochodzie? Ale właśnie to połączenie zwyczajności z niesamowitymi własnościami trakcyjnymi Imprezy mnie fascynuje. Subaru Impreza WRX to auto jednocześnie praktyczne i szalone, przeciętnie wykończone i bardzo dopracowane, wyjątkowo szybkie i wygodne w codziennym użytkowaniu. Jego twórcom udało się połączyć wodę i ogień w jedno, stworzyć samochodowego Dr. Jekylla i Mr. Hyde'a. W końcu nie każdy samochód staje się kultowym.
Dziękujemy za Imprezy autoryzowanym serwisom Subaru - P.H.U. Auto Adamski i Dawoj Sp. z o.o.
Tekst: ŁUKASZ KIFER
Zdjęcia: DANIEL RATOWSKI