O interpretacji przepisów drogowych szerzej opowiadamy również w serwisie Gazeta.pl.
To scenariusz bardzo popularny na polskich drogach ekspresowych i autostradach. A więc jadę lewym pasem z prędkością wyższą niż wskazuje na to ograniczenie prędkości, a wtedy nagle bezpośrednio przede mnie wjeżdża ktoś z prawego pasa. Sytuacja jest ekstremalnie niebezpieczna. Bo po prostu... mogę nie zareagować w porę i uderzyć w tył pojazdu zmieniającego pas ruchu. A gdy dojdzie do takiej kolizji, winę za nią ponosi... No właśnie, kto?
Jadąc lewym pasem z prędkością wyższą, niż wskazuje na to ograniczenie, oczywiście popełniam wykroczenie. Warto jednak pamiętać o tym, że to wcale nie uprawnia innego kierowcy do zajechania mi drogi. Nie uprawnia go i nie stanowi dla nieco usprawiedliwienia. Wniosek może być zatem jeden. Kierujący zmieniający pas z prawego na lewy nie zachował szczególnej ostrożności, złamał przepisy i mówiąc prostym językiem, wymusił pierwszeństwo. A więc to on będzie – a właściwie to powinien być – winny kolizji.
Żeby wyjaśnić tą sytuację w pełni, należy odnieść się do przepisów, a konkretnie art. 22 ustawy Prawo o ruchu drogowym. To on reguluje kwestię zmiany pasa ruchu. Ust. 1 wyraźnie stwierdza, że "kierujący pojazdem może zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności". Ust. 4 dodaje do tego, że "kierujący pojazdem, zmieniając zajmowany pas ruchu, jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu, na który zamierza wjechać oraz pojazdowi wjeżdżającemu na ten pas ruchu z prawej strony."
Tak zapisana podstawa prawna nie stanowi dla kierowcy wjeżdżającego na inny pas ruchu i doprowadzającego do kolizji dobrej informacji. Po pierwsze dlatego, że to z ubezpieczenia jego samochodu naprawione zostaną wszelkie szkody – auto poszkodowanego, ale też np. uszkodzone bariery przy drodze. Po drugie sprawstwo daje policjantom możliwość ukarania kierowcy mandatem. A ten będzie naprawdę wysoki!
W sytuacji, w której kierowca zajechał drogę innemu na drodze ekspresowej lub autostradzie, na początek dostanie 1000 zł i 6 punktów karnych. Podstawa prawna? Niezachowanie należytej ostrożności na drodze publicznej i spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Kwotę tą należy jednak uzupełnić kwotą mandatu przypisaną wykroczeniu stanowiącemu znamię zagrożenia. Grzywna zostanie zatem uzupełniony kwotą wynoszącą od 20 do 3000 zł. W scenariuszu maksymalnie pesymistycznym mandat wypisany przez policjanta wyniesie nawet 4 tys. zł.
Czy opisywana powyżej sytuacja całkowicie zmywa winę z osoby, która jechała zbyt szybko lewym pasem? Nie do końca. Sprawstwo kolizji przypisane kierowcy wymuszającemu pierwszeństwo wcale nie oznacza, że poszkodowany w tym przypadku prowadzący mandatu dostać nie może. Może zostać ukarany za zbyt szybką jazdę. Przynajmniej w teorii. Bo w praktyce to się może okazać zadaniem karkołomnym. Jeżeli jego prędkość nie została zarejestrowana przez radiowóz, ciężko będzie mu udowodnić jak szybko jechał i jak wysoką karę powinien dostać. Nie ma dowodów, nie ma mandatu...