Autostrady to teoretycznie najbezpieczniejsze drogi w Polsce, ale ze względu na rozwijane na nich prędkości błąd kosztuje więcej niż w terenie zabudowanym. Wciąż uczymy się dróg szybkiego ruchu i nie potrafimy na nich jeździć. Notorycznie blokujemy lewy pas, nie zachowujemy bezpiecznych odległości, zatrzymujemy się w dowolnych miejscach, a korki omijamy, jeżdżąc pod prąd, czego dowodzą systematycznie pojawiające się w sieci nagrania. W tym tygodniu głośno było o sytuacji na A2:
Powodem są nie tylko brawura i brak poszanowania dla przepisów ruchu drogowego, ale także braki w edukacji. Na kursach przygotowujących do egzaminu na prawo jazdy zdecydowana większość z nas nigdy nie wyjechała na autostradę, a dopiero od kilku lat sieć dróg szybkiego ruchu w Polsce zaczyna wyglądać zadowalająco.
Tzw. jazda na zderzaku od zawsze była problemem na polskich drogach. Jest wyjątkowo niebezpieczna, kiedy jedziemy szybko, a kierowca ma bardzo mało czasu na reakcję. Dlatego w zeszłym roku wprowadzono w Polsce obowiązek zachowania bezpiecznej odległości na drogach szybkiego ruchu - drogach ekspresowych (oznaczonych jako "S") i autostradach ("A").
Wielu kierowców wciąż nie wie, jak stosować się do nowego obowiązku. Nowe przepisy określają bezpieczną odległość jako połowę aktualnej prędkości, czyli kierowca jadący 100 km/h musi jechać 50 m za poprzedzającym samochodem, 120 km/h – 60 m, 140 km/h – 70 m. Jedynym wyjątkiem, kiedy można jechać bliżej jest wyprzedzanie.
Najprostszą metodą zachowania bezpiecznej odległości jest tzw. jazda na słupki. Przy każdej drodze ustawione są biało-czerwone słupki informacyjne, które rozlokowano co 100 metrów. To z nich można odczytać na którym kilometrze (i metrze) trasy się znajdujemy. Mogą też posłużyć do określania odległości od auta poprzedzającego. Skoro minimalna odległość na autostradzie wynosi 70 metrów (dzielimy 140 km/h na dwa), to powinniśmy jechać w mniej więcej 3/4 odległości między słupkami. Dla pewności zawsze możecie zostawić sobie trochę więcej miejsca.
Inny sposób to reguła dwóch lub trzech sekund. Jeśli miniemy np. słupek po dwóch lub trzech sekundach później niż samochód przed nami, to dzieli nas odpowiednia odległość.
W przypadku zatoru i zbliżającego się samochodu na sygnale, kierowcy mają obowiązek ustąpić mu miejsca w jasno sprecyzowany sposób. To szczególnie istotne na autostradach i drogach ekspresowych. W skrócie – kierowcy poruszający się lewym skrajnym pasem będą mieli obowiązek zjechać na lewo, a poruszający się pozostałymi pasami - na prawo, tak aby umożliwić swobodny przejazd pojazdom ratunkowym. Dokładnie obrazuje to poniższa ilustracja.
Na autostradach wolno nie zawsze znaczy bezpiecznie. Wręcz przeciwnie. Włączając się do ruchu, przyspieszaj dynamicznie, tak by nie zmuszać innych kierowców do hamowania. Pamiętaj też o kierowcach, którzy znajdują się na pasie rozbiegowym - jeśli to możliwe, zjedź na lewy pas, by umożliwić im włączenie się do ruchu. Po ominięciu rozbiegówki powróć na prawy pas. Limit prędkości na polskich autostradach wynosi 140 km/h (dla samochodów osobowych), ale pamiętaj, że prędkość trzeba dostosowywać do panujących warunków. Deszcz, śnieg czy mgła zawsze powinny zwiększać twoją czujność i prowokować do zmniejszenia prędkości.
Dowodem na to, że Polacy nie potrafią jeszcze korzystać z autostrad, jest notoryczne blokowanie lewego pasa. To nie tylko irytujące, ale też niebezpieczne, bo kierowca, chcąc zmusić blokującego lewy pas do jego zmiany, najczęściej nie utrzymuje bezpiecznej odległości. W takiej sytuacji nietrudno o wypadek. Pamiętaj: lewy pas autostrady służy wyłącznie do wyprzedzania.
Prędkości autostradowe to większe niż zwykle zużycie paliwa, o czym warto pamiętać przed podróżą. Na niedawno oddanych do użytku odcinkach autostrad nie ma jeszcze stacji benzynowych. Zresztą nawet na starszych autostradach stacje dzieli od siebie zwykle kilkadziesiąt kilometrów. Dlatego nie zwlekaj z tankowaniem do ostatniej chwili i tankuj "pod korek".
Jeśli już jesteśmy przy tankowaniu, to warto przypomnieć, że w poszukiwaniu oszczędności lepiej nie uzupełniać paliwa na stacjach, które znajdują się tuż przy ekspresówkach i autostradach. Są wygodne, ale za dogodną lokalizację się płaci. Warto sprawdzić, czy przy trasie nie ma innej stacji - czasem wystarczy zjechać z drogi szybkiego ruchu tylko kilka kilometrów, żeby znaleźć znacznie tańsze paliwo.
Jadąc autostradą, nie hamuj bez powodu. Czerwone światła stopu powodują u innych kierowców bezwarunkowy odruch wciskania hamulca nawet wtedy, gdy jest to niepotrzebne. A to spowalnia ruch. Tymczasem w wielu przypadkach zwykłe odpuszczenie gazu wystarczy - przy prędkościach autostradowych silne opory powietrza bardzo szybko redukują prędkość bez udziału hamulców. Jeśli zbliżasz się do zatoru, który wymusi na tobie zatrzymanie się, włącz światła awaryjne, by ostrzec jadących za tobą kierowców (będą wiedzieli, że muszą wyhamować do zatrzymania). Kiedy za tobą zatrzyma się już inny samochód, wyłącz światła awaryjne.
Wiele badań dowiodło, że zmęczenie powoduje takie same skutki uboczne jak spożycie alkoholu - wydłuża czas reakcji i utrudnia realną ocenę sytuacji. Dlatego tak ważne jest, by każdy kierowca robił regularne przerwy podczas podróży. Nawet kilkuminutowa gimnastyka potrafi rozbudzić. Jeśli jednak podróż trwa naprawdę długo, nie można unikać snu.
Po długotrwałej podróży autostradą nie potrafimy realnie ocenić prędkości, z jaką się poruszamy - wydaje nam się, że jedziemy wolniej niż w rzeczywistości. Dlatego bardzo ważne jest, by np. zjazdy z drogi planować z dużym wyprzedzeniem i dostosować prędkość do jazdy "po ślimaku". Bariery energochłonne pełne są śladów kierowców, którzy pokonywali zakręt ze zbyt dużą prędkością.
GDDKiA pracuje nad nowymi znakami od 2013 r., a pierwsze testy odbyły się na fragmencie A1. W 2022 r. ich widok już raczej nie dziwi. Eksperymentalne oznakowanie pojawia się często na nowych odcinkach, które drogowcy oddają kierowcom. Dlatego wielu z was mogło się na nowe znaki natknąć, a niektórzy - już do nich przyzwyczaić. Pojawiają się na drogach w całym kraju.
Nowe znaki są dużo bardziej przejrzyste i dużo prościej się zorientować, kiedy powinniśmy zjechać. Przykład? Przy węzłach pojawiły się numery.
Dokładnie te numery widzimy na drogowskazach. Wybór odpowiedniego zjazdu jest więc dużo mniejszym problemem.
Dużo wyraźniej oznaczone są także poszczególne pasy. Kierowca od razu widzi, którym jechać.
Same znaki są też większe i wyraźniejsze. Pojawiła się na nich także odległość do danego węzła. Łatwiej więc zorientować się za ile będziemy zjeżdżać i przygotować się do manewru.
Sieć dróg szybkiego ruchu z każdym rokiem wygląda w Polsce coraz lepiej. Coraz lepiej potrafimy po nich jeździć także my, kierowcy. Pamiętajcie, że w najbliższych dniach na drogach będzie wyjątkowo niebezpiecznie ze względu na wzmożony świąteczny ruch. Uważajmy na siebie nawzajem.